segregatoraliny.pl – 14.05.2025
La clemenza di Tito Warszawska Opera Kameralna
Wolfgang Amadeusz Mozart La clemenza di Tito (Łaskawość Tytusa)
Kierownictwo muzyczne – Benjamin Bayl
Reżyseria – Anna Sroka-Hryń
Premiera w Warszawskiej Operze Kameralnej 8 maja 2025
Uwe Stickert – Tytus. Inscenizacja Anny Sroki-Hryń akcentuje dylemat moralny, przed którym staje główny bohater, a także jego osamotnienie.
Fot. Materiały prasowe Warszawska Opera Kameralna
Z kilku tytułów, jakie zaproponowała jej do wyreżyserowania dyrekcja WOK, wybrała Łaskawość Tytusa, ponieważ temat władcy, który staje przed dylematem moralnym bardzo ją zafrapował.
Jej inscenizacja skupia się na psychologii. Wyraźnie zarysowuje wielowymiarowość charakteru każdej postaci, bierze pod lupę motywacje postępowania. Mając świadomość inności teatru operowego, postanowiła jednak tworzyć przedstawienie tak samo, jak robi to w teatrze dramatycznym czy musicalowym.
Akcja sceniczna w jej inscenizacji jest pełna znaczących gestów i mimiki, co w niewielkiej przestrzeni teatru WOK bardzo dobrze wypadło. Wprowadziła śpiewaków także na widownię.
Libretto w oryginale opowiada historię dziejącą się w antycznym Rzymie. W scenografii tego przedstawienia są obecne elementy antyczne, ale kostiumy są ponadczasowe. To jednoznaczny komunikat, że entourage się zmienia, ale człowiek ze swoimi żądzami i namiętnościami jest w każdej epoce taki sam.
Serena Farnocchia – Vitellia. Postać uosabiająca samo zło! Odpowiedniczka Szekspirowskiej Lady Macbet.
Fot. Materiały prasowe Warszawska Opera Kameralna
Ci, którzy znają bliżej Annę Srokę-Hryń wiedzą, że ona za pośrednictwem każdego swego przedstawienia chce rozmawiać z widzami o tu i teraz. W Łaskawości Tytusa zadaje nam pytanie; jakiego władcy my dzisiaj potrzebujemy?Traf sprawił, że próby do Łaskawości… w WOK zbiegły się z kampanią przed wyborami prezydenckimi w Polsce, a premiera odbyła się w dniu konklawe, w którym wybrano Leona XIV. Rzeczywistość zaokienna bardzo więc pomogła w odbiorze premierowego spektaklu. Ale ta inscenizacja jest wystarczająco sugestywna, by skłaniać do refleksji również podczas prezentacji w innym czasie, w którym nie będzie już tak aktualnego odniesienia w świecie realnym.
Można powiedzieć, że Łaskawość Tytusa jest ostatnią operą Mozarta. Wprawdzie w niecały miesiąc po jej prapremierze odbyła się prapremiera Czarodziejskiego fletu – chronologicznie ostatniej Mozartowskiej premiery operowej, to obie powstawały mniej więcej równolegle. Kończenie Łaskawości…, na tydzień przed premierą, przebiegało w pośpiechu. Jak pisze Piotr Kamiński w Tysiąc i jedna opera odbiło się to na jakości. Jest to, cytując Kamińskiego, „porażka niepozbawiona zalet”.
Dyrygent Benjamin Bayl, który objął kierownictwo muzyczne Łaskawości… w WOK potrafił wydobyć z tej partytury wszystko, co najlepsze. Zapewne nie bez znaczenia jest fakt, że to już czwarta inscenizacja tej opery, którą dyryguje. I kolejna współpraca z Orkiestrą Instrumentów Dawnych Warszawskiej Opery Kameralnej Musicae Antiquae Collegium Vaesoviense (MACV), której muzycy i ten australijsko-holenderski maestro świetnie się rozumieją.
Adanya Dunn – Sesto i Jan Jakub Monowid – Annio
Fot. Materiały prasowe Warszawska Opera
Na pierwszym planie Artur Janda – Publio
Fot. Materiały prasowe Warszawska Opera Kameralna
Soliści premierowego spektaklu byli międzynarodowi: Uwe Stickert – Tytus, Serena Farnocchia – Vitellia, Adanya Dunn – Sesto, Jan Jakub Monowid – Annio, Magdalena Stefaniak – Servilia, Artur Janda – Publio.
(Wahałam się, czy w ogóle wspominać o nagłej niedyspozycji jednego ze śpiewaków, notabene filaru obsady każdego spektaklu w Warszawskiej Operze Kameralnej. Takie incydentalne sytuacje, siłą rzeczy, zapisują się w pamięci widzów, ale tylko tych, którzy byli ich świadkami. Dla tych, którzy wybiorą się na kolejne spektakle Łaskawości… w WOK jest to informacja bez znaczenia).
Z wyjątkiem niemocy wokalnej, która przydarzyła się jednemu soliście, zrekompensowanej przez niego w pewnej mierze bardzo dobrym aktorstwem, pozostali śpiewacy byli w jak najlepszej formie. Ogólne wrażenie z premiery jest zdecydowanie na plus!
Słowa uznania należą się, jak zawsze, świetnie przygotowanemu przez Krzysztofa Kusiela-Moroza Zespołowi Wokalnemu Warszawskiej Opery Kameralnej, który ma tu również wiele zadań choreograficznych. W przedstawieniu bierze też udział sześcioro tancerzy i jeden szczudlarz. Widowiskową, a zarazem nieprzytłaczającą choreografię ułożyła Paulina Andrzejewska-Damięcka. Kostiumy, na które patrzy się z przyjemnością, zaprojektowała Sabina Czupryńska.
Premiera Łaskawości Tytusa w Warszawskiej Operze Kameralnej zainaugurowała 34. Festiwal Mozartowski w Warszawie (8 maja – 6 lipca 2025).