„Dydona i Eneasz” / Henry Purcell

Home / „Dydona i Eneasz” / Henry Purcell

Teatr Warszawskiej Opery Kameralnej

Henry Purcell

Dydona i Eneasz

Opera w trzech aktach w oryginalnej wersji językowej

Kompozytor | Henry Purcell
Libretto | Nahum Tate

Czas trwania: 1 h 40 min.
I akt – 40 min.
Przerwa – 20 min.
II akt – 40 min.

PREMIERA 7 Października 2022

REALIZATORZY:

Kierownictwo muzyczne / dyrygent | Dirk Vermeulen
Inscenizacja i reżyseria |
Tomasz Cyz
Scenografia i kostiumy | Natalia Kitamikado
Choreografia | Weronika Bartold
Reżyseria światła | Katarzyna Łuszczyk

OBSADA:

Dydona/Duch | Margarita Slepakova / Natalia Rubiś
Eneasz | Artur Janda / Paweł Horodyski
Belinda | Joanna Radziszewska
Druga Dama | Dorota Szczepańska / Anna Werecka
Czarownica | Wanda Franek / Roksana Wardenga
Pierwsza Wiedźma | Anna Koehler
Druga Wiedźma | Ewa Puchalska / Karolina Róża Kowalczyk
Żeglarz | Aleksander Słojewski / Tomasz Grygo

Aktorzy/Performerzy
Weronika Bartold, Weronika Humaj, Małgorzata Czyżowska, Szymon Roszak, Maciej Cymorek, Maciej Zuchowicz

Zespół Wokalny Warszawskiej Opery Kameralnej
Kierownik Zespołu WokalnegoKrzysztof Kusiel-Moroz

Orkiestra Instrumentów Dawnych Warszawskiej Opery Kameralnej
Musicae Antiquae Collegium Varsoviense

klawesyn – Ewa Mrowca
gitara barokowa/lutnia/teorba – Henryk Kasperczak


ZDJĘCIA Z PREMIERY

1.DydonaIEneasz_Warszawa_2022_foto_EdytaDufaj
5.DydonaIEneasz_Warszawa_2022_foto_EdytaDufaj
6.DydonaIEneasz_Warszawa_2022_foto_EdytaDufaj
15.DydonaIEneasz_Warszawa_2022_foto_EdytaDufaj
23.DydonaIEneasz_Warszawa_2022_foto_EdytaDufaj
33.DydonaIEneasz_Warszawa_2022_foto_EdytaDufaj
35.DydonaIEneasz_Warszawa_2022_foto_EdytaDufaj
52.DydonaIEneasz_Warszawa_2022_foto_EdytaDufaj
previous arrow
next arrow

 

ZDJĘCIA Z II PREMIERY

DSC02841
DSC02971
DSC02948
DSC02963
DSC02975
DSC02984
previous arrow
next arrow


Historia wiecznie żywa

Roger North, prokurator generalny na dworze Jakuba II Stewarta, wielki orędownik geniuszu Henry’ego Purcella, określił tego kompozytora mianem Orpheus Britannicus, uznając go za człowieka, który czegokolwiek dotknął się w muzyce, czynił to doskonałym owocem jego geniuszu. Wsłuchując się w Dydonę i Eneasza, najdoskonalszy owoc talentu kompozytora, nie sposób nie zgodzić się z tym twierdzeniem.

Nic więc dziwnego, że to właśnie Purcellowi przyznawana jest palma pierwszeństwa w poczcie najważniejszych postaci muzyki brytyjskiej. Urodzony w 1659 r. przez wieki uznawany był za najważniejszego angielskiego kompozytora. Nikt, jak właśnie on, nie rozkochał wyznawców w sztuce operowej i w pieśniach. Już jako dziesięciolatek napisał odę na cześć urodzin króla, a był to czas, kiedy dopiero rozpoczął swoją edukację muzyczną w Westminster School, ostatecznie zwieńczoną objęciem w 1679 r. funkcji organisty westminsterskiego (i to po samym Johnie Blowie – mentorze Purcella). Od tego czasu działalność kompozytora rozwijała się na dwóch płaszczyznach. Z jednej strony oddawał się muzyce sakralnej, często związanej z uroczystościami dworskimi. Jak sam mówił, Chrystus stał się dlań niewzruszonym fundamentem. Z drugiej strony cały czas jakaś niewidzialna siła ciągnęła go ku operze. Ta „choroba’’ – miłość do opery, sprawiała, że – jak twierdził – zdawał się mieć dar unoszenia w powietrzu. Można powiedzieć, że ta artystyczna droga przypominała wykres sinusoidy, jednak z czasem Purcell zaczął bardziej skupiać się na dziełach scenicznych. Zarówno współcześni mu krytycy, jak i badacze jego spuścizny jednomyślnie podkreślają, że posiadał wielki dar odnajdywania melodii w wersach poezji i dramatów, co sprawiało, że oprawiał je muzyką w sposób tak naturalny, jakby zawsze utkane były z liter wprost na pięciolinii.

Dydona i Eneasz uznawana jest za jedyną stuprocentową operę barokową tego kompozytora, skupioną wyłącznie na muzyce, bowiem w innych jego dziełach słowo mówione na równi współgra z muzyką wokalno-instrumentalną. Ale czemu się dziwić, skoro sam kompozytor mówił: Muzyka i poezja zawsze były uznawane za Siostry, które idąc ramię w ramię wspierają się nawzajem. Tak jak poezja jest harmonią słów, tak muzyka jest harmonią nut, i tak jak poezja wznosi się ponad prozę i oratorium, tak muzyka jest wywyższeniem poezji. Obie mogą się wyróżniać, ale z pewnością są najdoskonalsze, gdy są wyważone-spójne, ponieważ nic nie chce wtedy wywyższyć żadnej z ich doskonałości.

To trzyaktowe, niezwykle zwarte dzieło pierwszy raz zabrzmiało najprawdopodobniej 11 kwietnia 1689 r. w Boarding School for Girls (Londyn) z Purcellem grającym na klawesynie. Uznaje się, że po znakomitym przyjęciu Purcella na królewskim dworze, stworzył on Dydonę i Eneasza dla Karola II, króla Anglii, Szkocji i Irlandii, jednak ten przedwcześnie zmarł, nigdy nie usłyszawszy dzieła. Ostatecznie uświetniło ono czas koronacji Wilhelma III Orańskiego i Marii II Stuart. Samo dzieło oparte na libretcie Nahuma Tate’a przywołuje Eneidę (Pieśń IV) Wergiliusza, ściślej tragiczną miłość tytułowych bohaterów. O tym jak inspirujący to fragment dzieła świadczy chociażby fakt, iż właśnie do wątku tejże miłości oraz śmierci Dydony po odejściu Eneasza, odwołują się dzieła malarstwa klasycznego, natomiast w pięcioaktowej operze Les Troyens przywołuje je Hector Berlioz (1858 r.). Również popkultura umiejętnie zaanektowała wiele od Purcella. Dość wspomnieć frazy z Muzyki na pogrzeb królowej Marii, które w elektronicznej transkrypcji trzykrotnej laureatki Grammy, Wendy Carlos, trafiły do ścieżki dźwiękowej filmu Mechaniczna pomarańcza Stanleya Kubricka.

Prawdziwy renesans popularności dzieła datowany jest na koniec pierwszej dekady XXI wieku, związany był z 350. rocznicą urodzin Purcella, dzieło zostało zaprezentowane na wielu prestiżowych scenach świata. Chętnie anektowaną ją do eksperymentów z uwspółcześnianiem fabuły, oprawiano animacjami bądź tańcem nowoczesnym. Tym razem dzieło oddane zostanie pod osąd melomanom w Warszawskiej Operze Kameralnej, co dowodzi, że pomimo upływu ponad 300 lat, muzyka ta wciąż tętni życiem inspirując kolejne pokolenia artystów.

Piotr Iwicki

Pięknie wędruje po scenie i rozpacza Dorota Szczepańska w roli Dydony. Jej ciemny w barwie sopran rozbłyska i wzrusza w finałowym lamencie, artystka potrafi zapowiedzieć dramat także w pierwszych pojawieniach się na scenie, wiadomo, że jej związek z Eneaszem nie będzie miłością szczęśliwą. Z ogromnym uczuciem wyśpiewała partię Belindy Joanna Sojka, bardzo dobrą Damą Dworu była Sylwia Olszyńska, pewna siły słodyczy wokalnej i scenicznej, przedstawiona w Prologu jako Lady Ann. Artur Janda był monumentalnym Eneaszem, świetnym postaciowo i doskonale brzmiący […] 
Nad wszystkim czuwał belgijski dyrygent Dirk Vermeulen prowadząc Orkiestrę Instrumentów Dawnych MACV Warszawskiej Opery Kameralnej w sposób bliski duchowi epoki Purcella, dbając o piękne, pełne dynamicznych niuansów brzmienie.
Tomasz Pasternak, orfeo.com.pl
 
 
Reżyserowi udało się wypracować ze śpiewakami taki rodzaj obecności scenicznej, w którym nie dominuje operowa sztampa. Harmonizuje to z muzyką, a niektóre rozwiązania sceniczne, na przykład rozbicie pierwszej sceny na dwa równoległe plany, pozwalają zachować sceniczny realizm tam, gdzie go potrzebujemy […]  
Wspaniałe kostiumy Natalii Kitamikado i jej scenografia, zderzająca skrót z dosłownością, oświetlona przez Katarzynę Łuszczyk wyrazistymi barwami, zwięzła opowieść współgrająca z mocno rezonującym współczesnym mitem, wreszcie bardzo dobrze wykonana muzyka Purcella (ze świetnymi rolami tytułowymi) dają razem bardzo udane przedstawienie.
 
Adam Suprynowicz, dwutygodnik.com
 
 
Doskonały sposób na ożywienie barokowej opery znalazł reżyser Tomasz Cyz. Zaczerpniętą z mitologii, dosyć statyczną historię przeniósł na dwór brytyjski w latach 50. Zewnętrzne podobieństwo Dydony (Margarity Slepakovej) do młodej Elżbiety II niby jest przypadkowe, ale czujemy, że to nie Kartagina, lecz Londyn. Dodano tu jeszcze oficjalne przemówienia, oczywiście po angielsku, na powitanie Eneasza, bohatera spod Troi. A świetna, prosta muzyka brzmi niemal współcześnie. Rewelacja.
 
Bronisław Tumiłowicz, Przegląd
Skip to content