XI Festiwal Oper Barokowych
Teatr Warszawskiej Opery Kameralnej
Jean Baptiste Lully
Armide
Tragedia muzyczna w pięciu aktach w oryginalnej francuskiej wersji językowej.
Kompozytor | Jean-Baptiste Lully
Libretto | Philippe Quinault
Premiera | 5 listopada 2017 r.
Czas trwania: 2 h
I akt – 45 min.
Przerwa – 15 min.
II akt – 60 min.
REALIZATORZY:
Reżyseria i choreografia | Deda Cristina Colonna
Kierownictwo muzyczne | Benjamin Bayl
Scenografia i reżyseria światła | Francesco Vitali
OBSADA:
Armide | Tosca Rousseau
Renaud | Aleksander Rewiński
Phénice | Sylwia Krzysiek
Sidonie | Aleksandra Borkiewicz-Cłapińska
Hidraot | Jarosław Bręk
Aronte/Ubaldo | Remigiusz Łukomski
La Haine | Łukasz Klimczak
Artemidor / Rycerz Duński | Bartosz Nowak
Tancerze
Sławomir Greś, Noah Hellwig, Valerie Lauer, Alberto Arcos, Aleksandra Pawluczuk, Robert Le Nuz
Zespół Wokalny Warszawskiej Opery Kameralnej
Kierownik Zespołu Wokalnego |Krzysztof Kusiel-Moroz
Orkiestra Instrumentów Dawnych Warszawskiej Opery Kameralnej
Musicae Antiquae Collegium Varsoviense
Asystent ds. choreografii | Karin Modigh
Asystent ds. reżyserii | Veronica Bolognani
II scenograf | Katarzyna Gabrat-Szymańska
Konsultacje językowe | Dorota Całek
Dyrygent
Benjamin Bayl
Liczne nagrody oraz telewizyjna realizacja przyciągająca przed ekrany rekordową publiczność, to dowód, że mamy do czynienia z inscenizacją niezwykłą. „Armide” Jeana-Baptiste Lully’ego została zrealizowana przy współpracy Tygodnia Muzyki Dawnej w Innsbrucku, Muzycznego Festiwalu Sanssouci w Poczdamie oraz Centrum Muzyki Barokowej w Wersalu. Okazał się jednym z najważniejszych wydarzeń sezonu artystycznego 2017/2018 na operowej mapie nie tylko Polski, lecz również Europy.
Jeśli mierzyć sukces liczbą laurów, które wręcz obsypały „Armide”, to można wręcz mówić o fenomenie. Na pierwszy plan wysuwa się nagroda im. Giuseppe Di Stefano, często nazywana „Operowym Oscarem”, wręczona Alicji Węgorzewskiej-Whiskerd i Warszawskiej Operze Kameralnej w Taorminie na Sycylii. Równie znamienne są tytuły „Olśnienia Roku 2017” przyznawane przez krytyków teatralnych, które trafiły do kreującej tytułową rolę Marceliny Beucher oraz Dedy Cristiny Colonny za najlepszą choreografię.
Inscenizacja opery „Armide” w Warszawskiej Operze Kameralnej była polską prapremierą. Miała miejsce 5 listopada 2017 roku, dokładnie 332 lata po pierwotnym wystawieniu na dworze Ludwika XIV. Wyjątkowości tej inscenizacji dodaje fakt, że została ona utrzymana w duchu i stylu pierwotnej prezentacji, co zauważył Piotr Krzyżanowski (austriaart.pl):
Inscenizacja arcydzieła francuskiego baroku jest identyczna, jak ta z XVII wieku. To dziś rzadkość. Współcześni reżyserzy operowi próbują, czasem na siłę, uwspółcześnić dawne dramatyczne dzieła muzyczne. Raz im to wychodzi, raz nie. Rzadko zaś mamy do czynienia z rzeczywistą rekonstrukcją, a nie tak modną dziś dekonstrukcją dzieła. Tym razem w Warszawskiej Operze Kameralnej postawiono na wierność interpretacyjną, zarówno muzyczną, jak i sceniczną. A wszystko dzięki światowej sławie choreografowi i znawczyni muzyki barokowej Dedy Cristiny Colonny. To ona wraz ze scenografem i kostiumografem Francesco Vitalim przeniosła nas w dworski świat Ludwika XIV.
***
Spektakl został zarejestrowany i wyemitowany przez TVP Kultura. Obejrzała go rekordowa liczba telewidzów, nigdy dotąd tak liczna w wypadku transmisji spektakli operowych.
W podobnym entuzjastycznym tonie były wszystkie popremierowe recenzje, w których na specjalną uwagę zasługuje iście naukowa analiza Michaela Morana oraz publikacja na łamach prestiżowego „Opera Magazine”.
We wszystkich popremierowych echach na pierwszy plan wysuwa się powszechnie odnotowany fakt, że spektakl został wystawiony z akompaniamentem Orkiestry Instrumentów Dawnych Warszawskiej Opery Kameralnej Musicae Antiquae Collegium Varsoviense, co sprawiło, że melomani usłyszeli frazy Lully’ego takimi, jak słyszał je kompozytor i jemu współcześni. To, że warszawscy kameraliści są jedynym zespołem operowym posiadającym etatowy zespół instrumentów dawnych, pozycjonuje WOK w ścisłej, światowej elicie wykonawstwa w duchu epoki Baroku.
Historia Armidy i Renauda reprezentuje sentymentalną podróż, życiowe kryzysy, w których te dwie epickie postacie doświadczają wewnętrznych sprzeczności. Doświadczając tego, co można powszechnie rozumieć jako życiowy błąd, uczą się czegoś o sobie, odkrywają nieznane dotąd uczucia i godzą się z ich ideałami. Doświadczenie miłości jest tym, co ostatecznie nadaje im ludzki status.
Deda Cristina Colonna, reżyser i choreograf
Tak jak w przypadku teatru barokowego, gdzie intencją jego twórców było zadziwianie i oczarowywanie widzów poprzez sztuczki i mechanizmy sceniczne, w naszej Armidzie scena nabiera kształtu poprzez magię, także przez wykorzystanie efektów multimedialnych. Magiczny świat Armidy, wraz ze wszystkimi towarzyszącymi jej postaciami, materializuje się w teatrze Warszawskiej Opery Kameralnej i jawi się naszym oczom, jako narastające crescendo. Przy adaptacji, którą realizowaliśmy dla potrzeb Warszawskiej Opery Kameralnej z wielką przyjemnością, myśleliśmy o oddaniu hołdu miastu Warszawa, wykorzystując w wizualizacjach detale Pałacu Łazienkowskiego, rozbudowane w niektórych elementach, takich jak Pałac Armidy, wokół którego dzieje się ta historia. Aby zrozumieć nasz wybór stylistyczny, ważne jest rozumienie subtelnego związku pomiędzy tym, co robiło wrażenie na widzach w XVII wieku w wizji dzieła muzycznego, a tym, co mogłoby być zadziwiające dzisiaj. Punk styczny znajduje się dokładnie pośród nam współczesnych i opiera się na decyzji użycia klasycznych mechanizmów teatru barokowego wraz ze współczesną technologią multimedialną.
Francesco Vitali, scenograf i reżyser światła
Z wielką przyjemnością, stworzyliśmy wraz z muzykami Warszawskiej Opery Kameralnej “Armide”, fantastyczne i rzadko wykonywane dzieło Lully’ego. Myślę, że dla wszystkich zaangażowanych w jej przygotowanie, bardzo specyficzny i niepowtarzalny styl francuskiego baroku, był odkrywczą i oświecającą podróżą. Jestem bardzo zadowolony z efektu osiągniętego przez cały nasz zespół. Co uderza mnie w tej niezwykłej muzyce, to fakt, ile ona ma lat! W 1686 roku Bach i Händel mieli zaledwie rok, Rameau trzy lata, a Telemann pięć, jednak później wszyscy podążyli śladami wielkiego mistrza Lully’ego, ulubionego kompozytora Ludwika XIV – Króla Słońce. To rzadka przyjemność, słuchać tej muzyki wykonywanej poza Francją, w dodatku na tak wysokim poziomie i w tak wyjątkowym miejscu, jak teatr Warszawskiej Opery Kameralnej.
Benjamin Bayl, dyrygent