Basen Artystyczny Warszawskiej Opery Kameralnej
Carl Orff
Carmina Burana
Kantata sceniczna oparta na średniowiecznym zbiorze pieśni Carmina Burana (codex buranus)
Czas trwania: 70 minut
Joanna Radziszewska (sopran)
Jakub Pawlik (tenor)
Dawid Biwo (baryton)
Aleksandra Biskot (sopran)
Zespół Wokalny Warszawskiej Opery Kameralnej
Kierownik Zespołu Wokalnego – Krzysztof Kusiel-Moroz
Fortepian:
Marta Kostrych, Ramiro Sanjines
PERKUSJA
Stanisław Skoczyński
Stanisław Halat
Aliaksandr Shkirando
Krzysztof Niezgoda
Dyrygent:
Krzysztof Kusiel-Moroz
O Fortuno! akordy, które wielu krytyków określa mianem nie tylko przytłaczających słuchacza, ale wręcz miażdżących, dźwięki otwierające „Carminę Buranę” Carla Orffa, to już nie tylko wizytówka kompozytora, ale wręcz ikona kultury i pop-kultury.
Z jedne strony to przede wszystkim opowieść o miłości, jak również tej od pierwszego wejrzenia, czyli o natychmiastowym zauroczeniu niemieckiego kompozytora Orffa zbiorem średniowiecznych wierszy, na który natrafił w antykwariacie w 1934 roku. Wierzyc się nie chce, ale wśród źródeł pochodzenia tekstów to najpewniejsze prowadzi do goliardów – młodych i zubożałych duchownych, którzy podróżowali po Europie pisząc nierzadko pijackie piosenki jak również romantyczne ballady, satyryczne piosenki o Kościele jak również – co oczywiste – pieśni głęboko odwołujące się do wiary, w tym exhortacje. Ich dorobek był obszerny choć w większości anonimowy, same „Pieśni z Beuern” (Codex Buranus) zostały napisane łaciną jak również językiem wysokoniemieckim i starofrancuskim między 1220 a 1250 rokiem.
Z 315 nazywanych wprost bluźnierczymi pieśni, zawartych w Codex Buranus, Orff wybrał tylko 24 (z repryzą), dzieląc je na pięć części, dając nam coś, co nazwał „kantatą sceniczną”. Obejmowały takie tematy, jak radości i cierpienia miłości, piękno przyrody wiosną i grzeszne przyjemności związane alkoholowym uniesieniem.
Gdy pierwszy raz wykonano dzieło, we Frankfurcie 8 lipca 1937 r., Carl Orff nie był powszechnie znany. Dyrygent i wielki pedagog (otworzył w 1924 roku szkołę poświęconą nauczaniu tańca i muzyki, w której zastosował Orff-Schulwerk, autorską metodę nauczania muzyki opartą na intuicji, grze i improwizacji) był pasjonatem renesansu (dokonał transkrypcji kilku dzieł Claudio Monteverdiego), co – jak sam wspominał miało wpływ na jego późniejsze kompozycje. „Carmina Burana” okazała się punktem zwrotnym w jego życiu i twórczości. Nie była to – co istotne, i w czym upatruje się źródła sukcesu – transkrypcja średniowiecznych melodii, ale oryginalna kreacja, sygnalizująca narodziny nowego języka muzycznego i teatralnego u czterdziestokilkuletniego kompozytora. Co ciekawe, sukces i świadomość kompozytora sprawiły, że kilka dni po ogromnym sukcesie, którym był premiera, poprosił swojego wydawcę, aby łaskawie zniszczył wszystko, co mógł napisać wcześniej.
Co ciekawe, sam sukces „Carminy Burany” okazał się rodzajem – jak nazywają to biografowie kompozytora, „obosieczny mieczem sukcesu”. Melomani zasłuchani w dzieło, najczęściej nie wiedzą, że jest ono częścią trylogii kantat „Trionfi – Trittico teatrale”. Pozostałe 2 kantaty to „Catulli Carmina” („Pieśni Catullusa”) i „Trionfo di Afrodite” („Triumf Afrodyty”). Te „triumfy” to nic innego jak apoteoza miłości, w dużej mierze zaczerpnięta z wierszy rzymskiego poety Katullusa i greckiej poetki Safony. Co ważne, nie są to opery, ale kantaty sceniczne: zamiast jednej fabuły, z początkiem i końcem, są one zbudowane wokół serii muzycznych tableau, bywa, że bardzo krótkich, w których starożytny lub średniowieczny język ma pierwszeństwo przed tradycyjnym rozwojem fabuły.
Sam Orff stwierdził, iż: Jak zawsze, mój styl muzyczny podążał za słowami.
Niestety, wspomniany miecz obosieczny dotyka samoistnie dzieła, bowiem sława „O Fortuna!” kradnie popularność nie tylko całemu cyklowi ale i pozostałym częściom.
Dzięki temu arcydziełu, Carl Orff odwrócił się od modernistycznych ruchów tworząc kanon, tyle samo łatwy do zidentyfikowania, jak i wysoce oryginalny. Bogate rytmy z dużym naciskiem na rozbudowaną sekcję perkusji, harmonie, elegijne teksty i czysta siła życiowa, stworzyły ogromną muzyczną epopeję, która zachwyca pomimo upływu czasu. Jest też jedną z najczęściej przerabianych i anektowanych kompozycji w kulturze masowej: od filmów, programów telewizyjnych, reklam po gry komputerowe. Dochodziło nawet do sporów sądowych, bowiem popularność „Carminy Burany” sprawiała, że wielu traktowało kompozycję jako temat tradycyjny, wywodzący się z muzyki dawnej, nie objęty prawami autorskimi.
Warto wiedzieć, że dzieło uplasowała się w 2020 roku na 144 miejscu w Hall of Fame Classic FM
„Tematyka poruszana w Carminie pozostaje dość podstawowa: miłość, pożądanie, przyjemności picia i wzniosłe nastroje wywołane wiosną. Te prymitywne i uporczywie aktualne tematy są ładnie kamuflowane przez łacińskie i staroniemieckie teksty, więc słuchacz może rzeczywiście udawać ignorancję, słuchając tekstów praktycznie adresowanych do dorosłych (Veni Veni Venias! Chodź, chodź, chodź teraz!). Sama muzyka przeskakuje między potężną mocą a pojedynczym głosem, z łatwością przeciwstawiając majestat i intymność.”
„Podążam szeroką ścieżką, jak droga młodości, oddaję się występkowi nie zważając na cnotę, bardziej pragnę przyjemności ciała niż zbawienia, moja dusza jest martwa więc zajmę się ciałem”.
Carl Orff
Należy tutaj zauważyć, że Warszawska Opera Kameralna przedstawi wersję kameralną dzieła, jedną z czterech najczęściej pojawiających się alternatywnie do wielkoorkiestrowo-chóralnego oryginału. Taka koncepcja daje możliwość „przejrzenia” kompozycji bez konieczności wyłuskiwania niuansów z gąszczu rozbudowanej partytury. Można odwołać się do słów Seijiego Ozawy, który aby najlepiej zrozumieć dzieło, które miał za chwilę poprowadzić z wielką orkiestrą, skupiał się zarówno na partyturze jak i wyciągu fortepianowym. I z taką wersją – nieczęsto trafiającą na koncertowe afisze – będziemy mieć do czynienia, co sprawia, że czeka nas muzyczna uczta.