31. Festiwal Mozartowski w Warszawie
Teatr Warszawskiej Opery Kameralnej
Wolfgang Amadeus Mozart
Così fan tutte
ossia La scuola degli amanti KV 588
Tak czynią wszystkie, czyli szkoła kochanków
Opera buffa w dwóch aktach, oryginalna włoska wersja
Libretto : Lorenzo da Ponte
Inscenizacja i reżyseria: Marek Weiss
Scenografia i kostiumy: Hanna Szymczak
OBSADA:
Fiordiligi – Anna Mikołajczyk
Dorabella – Elżbieta Wróblewska
Despina – Sylwia Krzysiek
Ferrando – Aleksander Kunach
Guglielmo – Tomasz Rak
Don Alfonso – Dariusz Machej
Zespół Wokalny Warszawskiej Opery Kameralnej
Kierownik Zespołu Wokalnego – prof. Krzysztof Kusiel-Moroz
Zespół Instrumentów Dawnych Warszawskiej Opery Kameralnej
Musicae Antiquae Collegium Varsoviense
Pianoforte – Natalia Gaponenko
Dyrygent
Jan Tomasz Adamus
„Dzieło uchodzi za komedyjkę o niewiarygodnej intrydze, w której dwaj młodzieńcy przebierają się za egzotycznych adoratorów i uwodzą nierozpoznani swoje narzeczone. Celem jest wypróbowanie ich wierności i wygranie zakładu z weteranem miłostek utrzymującym, że nie ma wiernych kobiet i wszystkie w końcu zdradzają swoich partnerów. Dla niektórych miłośników Mozarta jest to jednak najbardziej skomplikowane i gorzkie arcydzieło, w którym boska muzyka osłania piękną formą straszliwą prawdę o bezradności ludzkiej wobec sprzeczności pomiędzy pokusami seksu a ideą miłości. Podzielam ten punkt widzenia i w moim spektaklu pokazuję, jak głęboko sięgają Mozart z Da Ponte w swojej krytyce obłudy i podłości, jakiej dopuszcza się świat męski wobec kobiet.
Perfidia ich pomysłu polega bowiem nie na przebierance, tylko na jednoczesnej zamianie partnerów. To znaczy, że każdy z panów świadomie i bezkarnie uwodzi narzeczoną kolegi. Założyłem, że nie ma żadnych szans, żeby nie zostali rozpoznani. A więc cała gra jest prowadzona świadomie. Początkowo kobiety bronią się przed zabawą. Jedna opiera się krócej, druga dłużej, zgodnie ze swoim temperamentem seksualnym. Gra doprowadza obie siostry do przekonania, że zamiana jest zgodna z ich prawdziwymi skłonnościami. A więc początkowe ustalenie „kto z kim” okazało się błędne. Teraz wyjaśniło się, kto z kim powinien spędzić życie. Ale nagle gra się kończy i mężczyźni chcą powrócić do wersji oficjalnej.
Mają pretensje do kobiet, chociaż sami zainicjowali grę i brali w niej udział bez skrupułów. W mojej ocenie są podli i ich stwierdzenie tytułowe, że „tak czynią wszystkie” jest bezczelne. Żeby ten sens wydobyć z konwencji wesołej zabawy, poczyniliśmy w naszej inscenizacji pewne zabiegi interpretacyjne. Uważam, że nie naruszają intencji twórców opery, lecz przybliżają je widzom wychowanym w innej obyczajowości i obeznanym z wieloma gorzkimi prawdami o ludzkich skłonnościach, które w epoce Mozarta nie mogły być przedmiotem publicznych rozważań. Mój spektakl jest przeciwko libertynom i rozpustnikom, którzy swoje zepsucie i pogardę dla kobiet ubierają w filozoficzne tezy i mądrości mające świadczyć o doświadczeniu, a tak naprawdę są efektem narastającej impotencji i poczucia odrzucenia. To oni psują młodych tęskniących za czystą miłością.
To oni manipulują wartościami w świecie sztuki i refleksji nad człowiekiem, odbierając nam nadzieję na pozytywny wymiar ludzkich uczuć. To oni z seksu czynią fałszywą religię i prawdę ostateczną, od której nie ma odwołania. Twierdzą, że zabawa jest w życiu dobrem najwyższym, a powaga miłości jest śmieszna i żałosna […] – świntuchy głoszące ich żałosną prawdę o kobietach, które traktują jak przedmioty pozbawione indywidualności i godności. Bywa niestety, że czuję się jednym z nich. Ten spektakl jest więc również moim wyznaniem skruchy i formą przeprosin za podłe myśli i uczynki. Ktoś może powiedzieć, że opera nie jest miejscem na osobiste porachunki. Ale opera jest teatrem, a to już jest miejsce, w którym osobiste wyznania są fundamentem.”
Marek Weiss