Mozart da Capo al Fine – Uwertury Mozarta
z orkiestrą
Musicae Antiquae Collegium Varsoviense
Reżyseria: Maria Sartova
Choreografia: Jarosław Staniek, Katarzyna Zielonka
Scenografia i kostiumy: Anna Chadaj
Program:
1. “Apollo et Hyacinthus” KV 38
2. “La finta semplice” KV 51
3. “La finta giardiniera” KV 196
4. „Idomeneo, re di Creta” KV 366
5. “Die Entführung aus dem Serail” KV 384
6. “Le nozze di Figaro” KV 492
7. “Don Giovanni” KV 527
8. “Così fan tutte” KV 588
9. “Die Zauberflöte” KV 620
Zespół Instrumentów Dawnych Warszawskiej Opery Kameralnej
Musicae Antiquae Collegium Varsoviense
Prowadzenie: Radosław Kamieniarz
Aktorzy:
Karol Drozd jako Mozart
Weronika Stawska jako Konstancja
Karol Pruciak jako Saleri / Leopold Mozart
Katarzyna Gocał jako Nannerl
Tymon Stangret jako Młody Mozart
Mateusz Kwiecień jako Poeta
Niewielu jest kompozytorów, w szczególności wybitnych postaci świata opery, których dzieło żyje w pewnym symbolicznym oderwaniu od całej formy. Mowa o uwerturach, które – jak w wypadku Wolfganga Amadeusza Mozarta – samoistnie przemierzają koncertowe sale, trafiając na afisze najbardziej renomowanych scen świata. Nie dzieje się tak przypadkowo. Salzburski Mistrz jak mało kto, potrafił zawrzeć w uwerturach to wszystko, co za chwilę miało porywać słuchacza, co zachwycało w kolejnych ariach, ansamblach czy chórach.
Musicae Antiquae Collegium Varsoviense, zespół od dekad specjalizujący się w wykonawstwie na instrumentach dawnych bądź ich wiernych kopiach, zgodnie z duchem epoki z której dzieło pochodzi. W ten sposób mozartowska materia, porywające, wręcz wpisane do katalogu – odwołując się do terminologii showbiznesu – hitów miniaturowe formy, w tej interpretacji zdają się być najbliższe temu, jak słyszał je sam Mozart i jemu współcześni.
Słuchając uwertur do „Don Giovanniego”, „Idomeneo, re di Creta” czy „La clemenza di Tito”, otrzymujemy forpocztę dramatu dzieła, wręcz z trudem pojmując, że wetrę do opowieści o najsłynniejszym kochanku świata Mozart napisał w noc poprzedzająca premierę.
Cokolwiek napisze się o uwerturze do „Wesela Figara” to i tak nie obejmie fenomenu popularności tej kompozycji, genialności i piękna. Gdyby Mistrz Wolfgang Amadeusz popełnił tylko tych niespełna pięć minut muzyki i nic więcej, i tak stanąłby w szeregu największych geniuszy sztuki w historii ludzkości. Genialny jazzman, multiinstrumentalista znany głownie za sprawą zjawiskowej gry na basie elektrycznym i śpiewu mówi wprost: Całe dzieło Mozarta to wielka nauka dla tych, którzy w muzyce cenią melodyjność, a w szczególności „Wesele Figara” z jego uwerturą, to sztuka tak czysta i klarowna, jak źródlana, krystalicznie czysta woda, jak chodzenie bosymi stopami po porannej rosie. To frazy utkane z miłości i piękna.
Nie inaczej jest z uwerturą do „Uprowadzenia z seraju”, która już pierwszymi nutami zabiera nas do tryskającej złotem i barwami tęczy Orientu, „Così fan tutte” w wielowątkowości motywów zwiastuje miłosne poplątanie zbudowane na fundamencie zdrady, a „Czarodziejski flet” majestatem uwertury przepowiada niezwykłość i nieoczywistość tego, co odbywać się będzie przez kolejne trzy godziny. Jest światło ale i mrok, jest to wszystko co cenimy w sztuce Mozarta. Na program koncertu złożą się też mniej znane uwertury, co nie oznacza, że w jakikolwiek sposób mniej intrygujące artystycznie od swych słynnych koleżanek. Mozartowskie uwertury, ta taki trochę Mozart w pigułce. Być może to nie tylko gratka dla melomanów i mozartowskich erudytów, ale również dla tych, którzy do tego świata chcą wejść pierwszy raz.