Giulio Cesare, HWV 17 / Georg Friedrich Händel

Home / Giulio Cesare, HWV 17 / Georg Friedrich Händel

 

XII Festiwal Oper Barokowych

Teatr Warszawskiej Opery Kameralnej

 

Georg Friedrich Händel

Giulio Cesare, HWV 17

 

Opera w trzech aktach
Libretto: Nicola Francesco Haym
według Giacomo Francesco Bussaniego

 

REALIZATORZY

Kierownictwo muzyczne |Adam Banaszak
Reżyseria i inscenizacja | Włodzimierz Nurkowski
Scenografia i kostiumy | Anna Sekuła  
Choreografia | Wioletta Suska
Reżyseria światła | Paweł Murlik
Multimedia | Adam Keller
Asystent reżysera | Jolanta Denejko

 

OBSADA

GIULIO CESARE | Yuriy Mynenko /Jan Jakub Monowid
CLEOPATRA | Dorota Szczepańska/Teresa Marut
SESTO | Ray Chenez /Kacper Szelążek
CORNELIA | Joanna Motulewicz/Aleksandra Opała
TOLOMEO |Nicholas Tamagna/Rafał Tomkiewicz
ACHILLA | Artur Janda/Mariusz Godlewski
NIRENO | Artur Plinta/Paweł Szlachta
CURIO | Łukasz Górczyński/Bartosz Lisik

 

 

TANCERZE
Julia Dąbrowska, Agata Kuczyńska, Klaudia Szmytka, Weronika Wieczorkowska, Jan Kosianko,
Szymon Palimonka, Jakub Piotrowicz, Mateusz Sobczak, Tymoteusz Rozbicki, Bartosz Wicher, Igor Musiewicz

 

 

Zespół Wokalny Warszawskiej Opery Kameralnej

Kierownik Zespołu WokalnegoKrzysztof Kusiel-Moroz

 

 

Orkiestra Instrumentów Dawnych Warszawskiej Opery Kameralnej

Musicae Antiquae Collegium Varsoviense (MACV)

Dyrygent: Adam Banaszak

 

PREMIERA I

PREMIERA II

W XVIII wieku opera przeżywała wielki rozkwit. Ciągle powstawały nowe dzieła, ale ich żywotność była krótka. Nikt nie pamiętał o tym, co powstało kiedyś. Ważne było tylko teraz, dziś. Dramma per musica Giulio Cesare in Egitto Georga Friedricha Händla, mimo premierowego sukcesu, przestała istnieć niemal na dwa stulecia. Dzieło zostało przypomniane dopiero w 1922 roku podczas festiwalu w Getyndze w interpretacji Oskara Hagena.

Giulio Cesare in Egitto Händla miał premierę 20 lutego 1724 roku w królewskim Haymarket Theatre w Londynie (w 1724 roku odbyło się trzynaście przedstawień, rok później – dziesięć, w 1730 roku – jedenaście). Autorem libretta był Nicola Francesco Haym. Opera ma trzy akty i trzydzieści jeden scen. Dzieje się w krótkim czasie, pomiędzy wrześniem 48 roku a marcem 47 roku przed Chrystusem, w ściśle określonym miejscu. Wyznaczone dwoma chóralnymi hołdami Egipcjan ramy zdarzeń miały rzeczywiste miejsce. Ich szczegółowe wypełnienie – w postaci recytatywów, arii czy duetów – w znacznej mierze pochodziło od twórców. Giulio Cesare trwa prawie cztery godziny.

Cezar pokonał Pompejusza i ściga go po Egipcie. Na prośbę jego żony Kornelii i syna Sekstusa chce jednak zawrzeć z nim ugodę. Nie zdąża, albowiem w darze od egipskiego władcy Ptolomeusza otrzymuje głowę martwego już rywala. Konflikt między Cezarem i Ptolemeuszem chce wykorzystać walcząca z bratem o egipską koronę Kleopatra; w przebraniu służącej Lidii odwiedza w obozie Cezara i zdobywa jego przychylność. Lud egipski zawiązuje przeciwko Cezarowi spisek, Pompejusza pragną pomścić jego żona i syn. Pierwszy akt kończy wtrącenie do lochu Sekstusa i zamknięcie w seraju Kornelii.

Kleopatra, przebrana za Cnotę na wzgórzu Parnasu, inscenizuje przed Cezarem spektakl-maskę, czym jeszcze mocniej zdobywa jego miłość. Kolejne spotkanie przerywa napaść skrytobójców: Cezar skacze w odmęty morskie i zostaje uznany za martwego. W nagrodę Achillas oczekuje spełnienia swojego życzenia, czyli przekazania mu Kornelii. Ale król Ptolomeusz, sam zakochany w Rzymiance, odprawia go z niczym, na dodatek szydząc sobie z niego. Każe przyprowadzić kobietę do swojego haremu.

Trzeci akt rozpoczyna się zwycięstwem Egipcjan nad Rzymianami i sprzymierzoną z nimi Kleopatrą. Ptolomeusz więzi siostrę, chce ją zgładzić. Śmiertelnie ranny w walce Achillas oddaje dowództwo nad wojskiem Sekstusowi, przekazując jednocześnie sekret o tajemnym przejściu do pałacu Ptolemeusza. Rozmowie przysłuchuje się Cezar; rusza do zwycięskiego kontrataku. Sekstus uwalnia matkę i zabija Ptolomeusza. W porcie dochodzi do triumfalnego ogłoszenia Cezara „signor del mondo e imperator romano”, a Kleopatry „tributaria regina dell’Egitto”. Kochankowie przyrzekają sobie wieczną miłość, a Egipt raduje się z pokoju.

Muzyka Haendla jest zmienna, pełna uczucia, namiętności i żaru. Mieni się różnymi barwami i rytmami: od zmysłowości i radości, przez bohaterstwo i zemstę, po smutek i ból. Napędem jest tu ciągły kontrast, pozbawiony schematyzmu i monotonii. Słychać to już w jednej z pierwszych odsłon, wypełnionej jakże różnymi reakcjami na wieść o śmierci Pompejusza. Cezar jest wściekły (bohaterska aria „Empio, dirò, tu sei”), Kornelia chce umrzeć (jej aria „Priva son d’ogni conforto” to lament-płacz, delikatny i cichy), Sekstus pragnie zemsty (aria „Svegliatevi nel core” jest ostra, prowadzona dużymi skokami, w zmiennym rytmie), Achillas jest pod urokiem Kornelii, podobnie Kurius. A wszystko rozgrywa się w ciągu kilkunastu zaledwie minut, na jednej niewielkiej przestrzeni. Pięknie, przejmująco i zmysłowo.

„Akcja oper barokowych, choć urozmaicona i barwna, nie jest wbrew pozorom czynnikiem pierwszoplanowym – analizowała muzykolog Ewa Obniska. – Przywiązanie wielkiej wagi do arii wydaje się logiczną konsekwencją tego stanu rzeczy. […] właśnie w ariach mogły zyskać pełnię wyrazu uczucia, jakich doznawali bohaterowie oper. Rola arii uwarunkowana jest ponadto sama istotą opery barokowej, która jest teatrem postaci”.

Giulio Cesare in Egitto Händla mówi głównie o pragnieniu. Silnym, wyniszczającym, pchającym do natychmiastowego działania, rodzącym gwałtowne reakcje (i wspaniały śpiew). Każdy kogoś i czegoś pragnie, od razu, od wejścia. Jednocześnie każdy ma jasno określony cel. Kornelia pragnie śmierci (najpierw swojej, potem Ptolomeusza), Sekstus chce pomścić ojca i zabić króla, Ptolomeusz i Kleopatra marzą o władzy. Cezar pożąda Kleopatry, Achillas i Ptolomeusz – Kornelii, podobnie Kurius (choć nie pogardziłby Lidią, czyli przebraną Kleopatrą…). Jedynym nieskażonym wydaje się Nirenus, służący i powiernik egipskiej królowej.

Dramma jest też przesiąknięta okrucieństwem i śmiercią. Na Cezara przygotowywany jest zamach (ratuje się skokiem do morza), na własne życie targają się Kornelia i Sekstus, młody Rzymianin trzykrotnie usiłuje zabić Ptolomeusza (ostatni raz skutecznie), w walce umiera Achillas (nie licząc setek, tysięcy żołnierzy), zginąć ma także Kleopatra. A przecież dzieło otwiera wiadomość o bestialskim mordzie na Pompejuszu i podanie jego głowy na misie. Okrutne jest też to, że mordować chcą dzieci, Ptolomeusz i Sekstus. W recytatywach i ariach tego drugiego co chwila pojawiają się znaczące słowa: „vendetta”, „morte”, „traditor”. Pierwszego być może tłumaczy samo imię: greckie ‘ptolemaios’ znaczy ‘wojowniczy’…

Miłość i szczęście mogą być tu jedynie pozorne. Händel i Haym pisali swoje dzieło ze świadomością historii, jej rozwoju i końca. Wiedzieli, ze Cezar zginął zamordowany, brutalnie i dzięki spiskowi. Że Kleopatra nie była jego jedyną wybranką, że również zginęła tragicznie. Że ich uczucie, mimo potęgi i namiętności, opierało się w pewnym sensie na układzie (Kleopatra dzięki Cezarowi zdobyła koronę). Że Kleopatra nie mogła być niczyją jedyną żoną, tylko nałożnicą i kochanką, mimo że najpewniej najwspanialszą. To zresztą były inne czasy, moralności i obyczaje.

Muzyka Giulio Cesare in Egitto ma wiele wspaniałych miejsc. Choćby aria zemsty Sekstusa „Svegliatevi nel core”, „Tu sei il cor di questo core” Achillasa czy następujący po niej wspaniały duet Kornelii i Sekstusa „Son nata a lagrimar / Son nato a sospirar” z końca pierwszego aktu, Ptolemeuszowe „Si, spietata, il tuo rigore” z drugiego czy „Domerò la tua fierezza” z trzeciego aktu… Ale jedno trzeba niewątpliwie podkreślić: Giulio Cesare Händla to nie tylko „numery”, recytatywy i arie, osobne i niepowiązane, istniejące dla samych siebie. To gęsta i dramatyczna muzyka, nasycona emocją, intensywna i impulsywna, dynamiczna, niesłabnąca z taktu na takt. Potrzebująca wspaniałych głosów, wrażliwego dyrygenta, otwartej przestrzeni.

 

RECENZJE

 

Premiera Juliusza Cezara w Warszawskiej Operze Kameralnej okazała się ważkim wydarzeniem artystycznym. Przestawienie od pierwszego momentu wciąga widza w wir toczącej się na scenie akcji, a jest to możliwe dzięki przemyślanej dynamicznej reżyserii oraz znakomitej obsadzie, która mogłaby – z powodzeniem – stanąć na scenach wielu renomowanych teatrów na świecie. Po przedstawieniu wielominutowa głośna owacja na stojąco, była w pełni uzasadniona.  
Adam Czopek, okoliceopery.pl
W Kleopatrę z powodzeniem wcieliła się Dorota Szczepańska (sopran), głos świetnie ustawiony, mocny i ruchliwy. Śpiewaczka dobrze uchwyciła zalotną nutę Kleopatry…
Przede wszystkim zapamiętam znanego z najlepszych europejskich scen Mynenkę. W jego wykonaniu Cezar to prawdziwy bohater, władca zarazem dumny i tkliwy, przekonujący w swej zdobywczej męskości, którą zresztą twórcy spektaklu potraktowali z dowcipnym dystansem.
I ten głos altowy – niezwykle ruchliwy, mocny, wirtuozowski, świetnie brzmiący w niskim rejestrze piersiowym. Mało tego – wszechstronny wyrazowo, co pokazał w refleksyjnej, przepojonej smutkiem i lękiem arii “Aure, deh per pietà”. Bo szczęście potrafi się odwrócić na moment nawet od największych wybrańców losu.
Anna S. Dębowska, wyborcza.pl
 
W WOK udało się skompletować obsadę idealną. (…)  Orkiestra pod batutą Adama Banaszaka zdała egzamin z Händla na celujący, towarzysząc śpiewakom i tancerzom tak, by stworzyć z nimi jeden organizm. Violetta Suska w pełni wykorzystała możliwości baletu, który z naturalną i śmiałą nonszalancją tworzy strukturę fabularną spektaklu i wprost idealnie współpracuje z solistami.
Beata Fisher, Opera jest Sztuką
Opera Haendla Giulio Cesare to w realizacji Warszawskiej Opery Kameralnej wybuchowa mieszanka stylów i pomysłów scenicznych, do tego bardzo bogato opakowana. Reżyser Włodzimierz Nurkowski wespół z dyrygentem Adamem Banaszakiem poprowadzili narrację skokiem kangura przez stulecia, od lat 40. przed naszą erą w starożytnym Egipcie, poprzez 18-wieczny Londyn – miejsce przebywania kompozytora, aż po Warszawę obecną i aktualną.
Joanna Tumiłowicz, maestro.net
Do warszawskiego przedstawienia „Giulio Cesare” zaangażowano dwie bardzo dobre obsady. W pierwszym spektaklu udział wzięli gościnnie trzej znakomici śpiewacy o światowej renomie i na co dzień występujący w teatrach operowych Europy, Stanów Zjednoczonych i Australii. Tytułową rolę Cezara wykonał ukraiński kontratenor Yuriy Mynenko, Sesta zaśpiewał Amerykanin Ray Chenez, natomiast rola Tolomea przypadła altowi, Nicholasowi Tamagni. Obok nich pojawili się na scenie: Dorota Szczepańska jako Kleopatra, Joanna Motulewicz jako Kornelia, Artur Janda – Achilla, Łukasz Górczyński – Curio i Artur Plinta – Nireno. I, jak powiedział po premierze jeden z widzów, była to „obsada marzeń”. Artyści ujęli publiczność wokalną wirtuozerią, świetnym poprowadzeniem postaci i emocjonalną głębią.
Marcin Dąbrowski, orfeo.com.pl
Strona wizualna tego przedstawienia nie ustępuje wokalnej. W scenach zbiorowych niejeden raz urzekło mnie rozmieszczenie wykonawców na scenie, które tworzyło wręcz kompozycje malarskie. Świetne są multimedia i reżyseria świateł. Śpiewaków wspomaga jedenaścioro tancerzy. Walorem tej inscenizacji jest też brzmienie orkiestry instrumentów dawnych Musicae Antiquae Collegium Varsoviense (MACV) bliskie brzmieniu, które było w głowie Händla.
Alina Ert-Eberdtsegregatoraliny.pl

Dorota Szczepańska jako Kleopatra stworzyła rzadko spotykaną w teatrze operowym kreację. Przekazy historyczne niosą, że Kleopatra była piękna, i młoda śpiewaczka taką była, od stуp zgrabnych nуg w złotych szpilkach po wymowne oczy. Miała czarować Cezara, więc czarowała (widzów – także). Z wokalną swobodą sypała Händlowskimi fioriturami, a słynną arię skargi Piangero w akcie III wykonała nie dość że z rozpaczą, to także ze zrozumiałym w tej sytuacji dramatu gniewem. Zsunęła wtedy z głowy perukę i klęczała na proscenium.

Małgorzata Komorowska, teatralny. pl

 

Zestaw solistów jest dobrze dobrany […] Dorota Szczepańska jako Kleopatra – na przemian zmysłowa i zrozpaczona, kpiąca i zakochana, walcząca i uległa. Jej Królowa miała seksapil i taneczną lekkość, połączone z nienagannym śpiewem, którego atutami są dźwięczne wysokie dźwięki i lekkie koloratury

Jacek Marczyński, ruchmuzyczny.pl

 

 

Skip to content