Astor Piazzolla

MARIA DE BUENOS AIRES

Tango operita

Muzyka | Astor Piazzolla
Libretto | Horacio Ferrer
Przekład | Jarosław Gugała, Katarzyna Dembicz, Paulina Bojarska
Premiera | 18 stycznia 2020 r.
 
REALIZATORZY:
 
Kierownictwo muzyczne | Hadrian Filip Tabęcki
Reżyseria | Michał Znaniecki
Scenografia | Luigi Scoglio
Kostiumy | Magdalena Dąbrowska
Choreografia | Inga Pilchowska
Światła | Darek Albrycht
Projekcje | Karolina Jacewicz
 
OBSADA:
 
El Duende  | Marek Kaliszuk / Darek Niebudek
María, La Sombra de María | Alicja Węgorzewska / Gosha Kowalinska
La Voz de un Payador / Una Voz de Ese Domingo | Mikołaj Adamczak (Tre Voci) / Hubert Stolarski
Porteño Gorrión con Sueño / Analista Primero | Miłosz Gałaj (Tre Voci) / Andrés Martorell
Ladrón Antiguo Mayor | Wojtek Soko Sokolnicki (Tre Voci) / Paweł Strymiński
Anioły | Karolina Żaneta Banaszek, Bartosz Daniel Figurski, Szymon Osiński, Marek Zajączkowski
 
Zespół wokalny
Karolina Geryń, Kinga Głogowska, Paulina Łysikowska, Ewa Puchalska, Magda Smulczyńska, Dorota Solecka, Sylwia Stępień, Łukasz Geryń, Tomasz Grygo, Piotr Jakacki, Krzysztof Matuszak, Andrzej Milewski, Piotr Pieron, Aleksander Słojewski.
 
Kierownik Zespołu Wokalnego | Krzysztof Kusiel-Moroz
 
Grupa taneczna
 Kama Giergoń, Natalia Jóźwiak, Karolina Kiermut, Joanna Marta Kierzkowska, Dominika Lewandowska, Katarzyna Barbara Reisch, Anna Reisch-Rogowska, Marek Bratkowski, Jacek Foltyn, Jakub Jóźwiak, Jakub Piotrowicz, Sebastian Piotrowicz, Volodymyr Ryga, Mirosław Woźniak
 

ORKIESTRA TANGO ATTACK:

Bandoneon | Grzegorz Bożewicz
Gitary | Piotr Malicki
Fortepian |Hadrian Filip Tabęcki

gościnnie:
Flet | Marcin Kamiński,
Skrzypce | Karolina Nowotczyńska, Anna Konrad,
Altówka | Justyna Poprawska
Wiolonczela | Izabela Buchowska,
Kontrabas | Jan Hutek,
Instrumenty perkusyjne | Marta Maślanka,
Perkusja | Piotr Maślanka, Robert Siwak.


Zdjęcia z premiery, 18 stycznia 2020 r., w roli Marii – Gosha Kowalinska

A7R08427
A7R08600
A7R08556
A7R08876
A7R08508
A7R08698
A7R08441
A7R09382
A7R08536
A7R08579
A7R09176
A7R08612
A7R08458
A7R08754
A7R09263
A7R08796
A7R08680
A7R09075
A7R08482
A7R09332
A7R09217
A7R08475
A7R08863
A7R09123
A7R09036
A7R09058
A7R08924
A7R09151
A7R08920
A7R08717
A7R09040
A7R09052
A7R09754
A7R09768
A7R09859
B7R00084
B7R00102
A7R09874
B7R00095
A7R09866
A7R09559
A7R09513
B7R00061
B7R00152
A7R09618
A7R09955
B7R00107
A7R09889
A7R09393
A7R09940
A7R09728
B7R00201
B7R00009
A7R09876
A7R09674
B7R00036
A7R09979
A7R09435
A7R09923
A7R09831
A7R09679
A7R09457
A7R09489
A7R09683
B7R01625
B7R00646
B7R01075
B7R01587
B7R01427
B7R01433
B7R00233
B7R00744
B7R01275
B7R01409
B7R00426
B7R00632
B7R01221
B7R00713
B7R01185
B7R01492
B7R00325
B7R01157
B7R00843
B7R01102
B7R00606
B7R01519
B7R00351
B7R01542
B7R00439
B7R00993
B7R01232
B7R00483
B7R00368
B7R00263
B7R01134
previous arrow
next arrow
A7R08427
A7R08600
A7R08556
A7R08876
A7R08508
A7R08698
A7R08441
A7R09382
A7R08536
A7R08579
A7R09176
A7R08612
A7R08458
A7R08754
A7R09263
A7R08796
A7R08680
A7R09075
A7R08482
A7R09332
A7R09217
A7R08475
A7R08863
A7R09123
A7R09036
A7R09058
A7R08924
A7R09151
A7R08920
A7R08717
A7R09040
A7R09052
A7R09754
A7R09768
A7R09859
B7R00084
B7R00102
A7R09874
B7R00095
A7R09866
A7R09559
A7R09513
B7R00061
B7R00152
A7R09618
A7R09955
B7R00107
A7R09889
A7R09393
A7R09940
A7R09728
B7R00201
B7R00009
A7R09876
A7R09674
B7R00036
A7R09979
A7R09435
A7R09923
A7R09831
A7R09679
A7R09457
A7R09489
A7R09683
B7R01625
B7R00646
B7R01075
B7R01587
B7R01427
B7R01433
B7R00233
B7R00744
B7R01275
B7R01409
B7R00426
B7R00632
B7R01221
B7R00713
B7R01185
B7R01492
B7R00325
B7R01157
B7R00843
B7R01102
B7R00606
B7R01519
B7R00351
B7R01542
B7R00439
B7R00993
B7R01232
B7R00483
B7R00368
B7R00263
B7R01134
previous arrow
next arrow
Shadow

Wszystko zaczęło się 8 maja 1968 roku. To wtedy świat po raz pierwszy usłyszał opowieść o Marii, kobiecie z Buenos Aires, która stała się personifikacją nie tylko miłości, ale i wyparcia ludzkich uczuć. To wówczas odbyła się premiera Marii de Buenos Aires – dzieła Astora Piazzolli, człowieka, który wyciągnął tango z portowych zamtuzów i w postaci tango nuevo wprowadził je do filharmonicznych sal. Piazzolla wespół z librecistą i poetą Horacio Ferrerem otworzyli przed Marią cały świat, bo opowieść, to wszystko, co dzieje się między narodzinami a śmiercią bohaterki, to odbicie świata z jego pięknem i złem, czystością i zgorszeniem. Maria od półwiecza jest w drodze, bo jej życie, tak jak każdego z nas, jest drogą. Fabuła zatacza krąg. Koniec zaczyna być początkiem, a początek de facto jest końcem. W sztuce wszystko jest możliwe. Te przejmujące frazy zabrzmiały pierwotnie w Sala Planeta nie gdzie indziej jak właśnie w Buenos Aires. Potem były The Alaska Center for the Performing Arts, Houston, Los Angeles, Waszyngton, Canberra, Nowy Jork, St. Petersburg, dziesiątki innych na całym świecie. I wreszcie dzisiaj Warszawa. Z ogromną przyjemnością prezentujemy Państwu na scenie Basenu Artystycznego Warszawskiej Opery Kameralnej Marię de Buenos Aires – spektakl przedstawiający świat z jego jasnymi i mrocznymi stronami; rzeczywistość, która raz cieszy, a kiedy indziej przeraża.
Wraz ze wspaniałymi artystami opowiemy Państwu historię kobiety, która zauroczona muzyką – tangiem, wchodzi w metaforyczną smugę cienia. Ale cień i mrok nie istniałyby bez blasku i jasności. Noc bez dnia i vice versa… I niech będzie to chwila refleksji, takie symboliczne spojrzenie wstecz, wejrzenie w nasze ludzkie wnętrze, wprost do głębi uczuć. Niech ta muzyka oczaruje Państwa swoim zniewalającym rytmem i skłoni do refleksji. Bo czyż nie o to chodzi w sztuce?

dr hab. Alicja Węgorzewska-Whiskerd
Dyrektor Warszawskiej Opery Kameralnej

 

Zdjęcia z 7 marca 2020 r., w roli Marii – Alicja Węgorzewska

_R1_4335
_R1_4214
_R1_4350
_R1_4228
_R1_4367
_R1_4551
_R1_4333
_R1_3488
_R1_3940
_R1_3489
_R1_4226
_R1_4370
_R1_4530
_R1_4365
_R1_4047
_R1_3673
_R1_4359
_R1_4507
_R1_3623
_R1_4234
_R1_3699
_R1_3775
_R1_3770
_R1_4496
3711
_R1_4663
_R1_4801
3724
_R1_4684
3751
_R1_4795
_R1_4741
_R1_4829
_R1_4620
3643
3514
3501
3767
3777
3546
3560
3613
3589
3671
3708
3769
3762
3772
4107
4001
4351
4305
4205
3856
4230
4013
4041
3791
4222
3811
4358
3902
3815
3804
4134
4199
4135
3850
3907
3867
4109
3989
ER1_5500
ER1_5485
ER1_5196
ER1_5257
ER1_5266
ER1_5205
4363
ER1_5246
4361
ER1_5371
ER1_5555
ER1_5344
ER1_5450
ER1_5331
ER1_5382
ER1_5396
ER1_5664
ER1_5260
ER1_5306
ER1_5418
ER1_5297
ER1_5299
ER1_5569
ER1_5310
ER1_5684
ER1_5688
ER1_5906
ER1_5824
ER1_5888
ER1_6115
ER1_6040
ER1_6062
ER1_6030
ER1_5914
ER1_6023
ER1_5994
ER1_5739
ER1_5944
ER1_6067
ER1_5981
ER1_6084
ER1_5747
ER1_6014
ER1_5962
ER1_6178
ER1_6174
ER1_6189
ER1_6096
ER1_6154
ER1_6140
ER1_6343
previous arrow
next arrow
_R1_4335
_R1_4214
_R1_4350
_R1_4228
_R1_4367
_R1_4551
_R1_4333
_R1_3488
_R1_3940
_R1_3489
_R1_4226
_R1_4370
_R1_4530
_R1_4365
_R1_4047
_R1_3673
_R1_4359
_R1_4507
_R1_3623
_R1_4234
_R1_3699
_R1_3775
_R1_3770
_R1_4496
3711
_R1_4663
_R1_4801
3724
_R1_4684
3751
_R1_4795
_R1_4741
_R1_4829
_R1_4620
3643
3514
3501
3767
3777
3546
3560
3613
3589
3671
3708
3769
3762
3772
4107
4001
4351
4305
4205
3856
4230
4013
4041
3791
4222
3811
4358
3902
3815
3804
4134
4199
4135
3850
3907
3867
4109
3989
ER1_5500
ER1_5485
ER1_5196
ER1_5257
ER1_5266
ER1_5205
4363
ER1_5246
4361
ER1_5371
ER1_5555
ER1_5344
ER1_5450
ER1_5331
ER1_5382
ER1_5396
ER1_5664
ER1_5260
ER1_5306
ER1_5418
ER1_5297
ER1_5299
ER1_5569
ER1_5310
ER1_5684
ER1_5688
ER1_5906
ER1_5824
ER1_5888
ER1_6115
ER1_6040
ER1_6062
ER1_6030
ER1_5914
ER1_6023
ER1_5994
ER1_5739
ER1_5944
ER1_6067
ER1_5981
ER1_6084
ER1_5747
ER1_6014
ER1_5962
ER1_6178
ER1_6174
ER1_6189
ER1_6096
ER1_6154
ER1_6140
ER1_6343
previous arrow
next arrow
Shadow

Jeśli szukać tego najbardziej szczególnego dzieła w dorobku ojca Tango Nuevo – Astora Piazzolli – pozycji, która w sposób jednoznaczny ugruntowałaby jego niekwestionowane miejsce w poczcie największych indywidualności muzyki XX wieku, to bezspornie jest nim Maria de Buenos Aires. Jedni nazywają ją operą złożoną z tang i milong, utrzymaną w głównym nurcie Tango Nuevo, inni – operetką, rozpisaną na ludzkie emocje, pasje, słabości i miłość, opartą na frazach zakazanego, brudnego tańca. Sam Piazzolla mówił, że tytułowa Maria jest personifikacją Buenos Aires – miasta pięknego, ale kryjącego w sobie również mroczne, nieznane zaułki.

Tango Nuevo to muzyka, którą krytycy definiują w sposób dosyć barwny. Samego Piazzollę czynią kimś, kto tango – taniec zakazany, brudny, aż kipiący od erotyzmu – z portowych zamtuzów wyprowadził na filharmoniczne salony. Z dziełem tym mierzyli się wybitni skrzypkowie i mistrzowie bandoneonu. Sam Gidon Kremer, którego rejestracja płytowa Maria de Buenos Aires to interpretacja wzorcowa, mówił: „To muzyka ‎pełna wirtuozerii, emocji i głębi, tak typowych dla dzieł innego mistrza, Nicolo Paganiniego. Bije z niej romantyzm i determinacja, uczucia tak silne, ‎że potrafią pchnąć do zbrodni”.

O inscenizacji Marii de Buenos Aires – tango operity Astora Piazzolli przygotowywanej przez Warszawską Operę Kameralną – rozmowa z reżyserem spektaklu Michałem Znanieckim.

 

Jak zareagował Pan na propozycję dyrekcji Warszawskiej Opery Kameralnej, by na scenie Basenu Artystycznego wystawić tango operitę Astora Piazzolli?


Szukaliśmy projektu, który byłby skrojony na potrzeby sceny Basenu Artystycznego i wykorzystał wszystkie atuty tej przestrzeni. Bo to właśnie przestrzeń, jaką jest Basen Artystyczny, była w tym projekcie punktem wyjścia. To od niej wszystko się zaczęło. Scena Basenu jest przestrzenią nowoczesną, trochę alternatywną, gdzie nie do końca będą sprawdzały się pozycje z repertuaru klasycznego, dlatego szukaliśmy pozycji, która by tym wymaganiom odpowiadała. Idealnym wyborem była więc Maria de Buenos Aires, operita Astora Piazzolli. Basen Artystyczny stwarza widzom nowy sposób odbierania sztuki. Akcja dzieje się przed nimi, za nimi, uczestniczą w niej. Ta pozycja będzie świetnie się tam sprawdzać. Co więcej – wiem już, że Marię de Buenos Aires będziemy pokazywać na różnych festiwalach, w różnych teatrach i przestrzeniach, ale gorąco polecam wszystkim zobaczyć ten spektakl właśnie w Basenie Artystycznym.


O czym opowiada “Maria de Buenos Aires” wystawiana przez Warszawską Operę Kameralną? Czy jest to wersja wierna oryginałowi? Czy widzów coś zaskoczy?


W strefie muzycznej nie ma żadnych cięć. Na pewno, to co usłyszą widzowie w wykonaniu orkiestry i zespołu Tango Attack zachwyci najbardziej wymagających fanów Piazzolli. Zaprezentujemy tango pełne niuansów, smaczków, ale nie pod publiczkę, nie popisowe, tylko głębokie, pełne kunsztu, zapewniające ciągłość akcji. Fragmenty Marii de Buenos Aires są bardzo popularne wśród melomanów, ale z mniejszą instrumentacją, czyli z około 6-8 instrumentami. W wersji muzycznej, którą proponujemy w Warszawskiej Operze Kameralnej mamy 14 instrumentów, co dodaje tej genialnej partyturze pełności. Oryginalne libretto jest dość skomplikowane, ale i w tej sferze jesteśmy dość wierni oryginałowi. Historia Marii pokazana jest w sposób nierealistyczny. Spektakl zamknięty jest klamrą – zaczyna się i kończy pogrzebem Marii. W pierwszym akcie opowiadamy historię Marii i o tym, jak doszło do jej śmierci, w drugim obserwujemy już jej ducha, który krąży po Buenos Aires – mieście przedstawionym w sposób surrealistyczny, gdzie podkreślone są jego paradoksy.


A kim właściwie jest tytułowa Maria?


Maria jest metaforą Buenos Aires. Duszą tego miasta, duszą tanga. Maria jest też synonimem typowej mieszkanki Buenos Aires. Kogoś, kto w wyniku emigracji do tego miasta się przeniósł – bo Buenos Aires jest miastem imigrantów. Nawet obecnie mieszkańcy Buenos Aires nie przedstawiają się jako Argentyńczycy. Z dumą mówią, że są potomkami Hiszpanów, Włochów, czy Polaków. Imigrantów, którzy zaczynali tam od zera. To, z jakiej warstwy społecznej pochodzi tytułowa Maria, nie ma żadnego znaczenia, bo do Buenos Aires trafiali wszyscy – artyści, naukowcy, robotnicy. Dlatego Maria może być zarówno prostytutką, jak i profesorem akademickim. W Buenos Aires wszyscy na starcie mieli równe szanse – taki właśnie był pomysł na to miasto. Oczywiście jednym się udawało, innym nie – o tym też opowiada nasz spektakl. Ważne w tej historii jest jednak ten równy start, tolerancja, różnorodność kulturowa i religijna oraz to, że ci wszyscy ludzie potrafią żyć w tym magicznym mieście obok siebie, z wzajemnym szacunkiem i tolerancją. W Buenos Aires nie ma dzielnic włoskich, hiszpańskich, żydowskich czy polskich – co obserwujemy na przykład w Stanach Zjednoczonych. Nie ma też dzielnic biednych i bogatych – wszyscy żyją obok siebie. Na jednej ulicy stoją kościoły katolickie, synagogi i meczety. I to jest właśnie w tym mieście piękne.


Chyba nikt o tym nie wie lepiej niż Pan – od dwunastu lat mieszka Pan w Buenos Aires. Co zaprowadziło Pana do tego zakątka świata? Miłość do tanga?


Kompletny przypadek. Do wyjazdu do Argentyny zainspirowała mnie długa rozmowa z Placido Domingo, z którym ówcześnie pracowałem. Szukałem wtedy absolutu, swojego miejsca na ziemi. Mieszkałem wtedy we Włoszech, częściowo w Hiszpanii. To Placido Domingo zasugerował mi, bym wyjechał do Argentyny. I nie chodziło tu o wspaniałą naturę, architekturę, czy inne czynniki, które miały uczynić moje życie szczęśliwszym. Chodziło o ludzi. O to, jak żyją, jak się komunikują, jaką tworzą społeczność. Miał rację. Spotykałem w Buenos Aires przypadkowych ludzi, którzy zapraszali mnie na milongi, na herbatę czy zwykłą pogawędkę. Ważną częścią ich życia jest oczywiście tango. Mieszkańcy Buenos Aires często spotykają się, by razem w ciszy potańczyć, wyrzucić z siebie emocje – te pozytywne i te negatywne. Fascynujące jest też to, że Argentyńczycy rozmawiają – nie monologują, tylko rozmawiają – tego brakuje mi u Europejczyków. Bardzo szybko poczułem się częścią tej społeczności. Mieszkańcy Buenos Aires, to najlepsza emigracja z lat 30-tych. Ludzie chodzą tam do teatru, uwielbiają dyskutować, nie posługują się stereotypami. To jest piękne.


W głównej roli zobaczymy Alicję Węgorzewską. Czy trudno było namówić dyrektor Warszawskiej Opery Kameralnej do skorzystania z tej propozycji?


To bardzo trudna i wymagająca rola. Tytułowa Maria praktycznie cały czas jest na scenie. Dlatego to ogromne wyzwanie, również kondycyjne. O niej się śpiewa, o niej się mówi, jest motorem napędzającym dwugodzinny spektakl: charyzma i wytrzymałość są niezbędne. Trzeba też poczuć w sobie tango – to wyzwanie dla każdej artystki – ale myślę, że Alicja to wszystko w sobie ma.


Maria, nad którą ciąży fatum, zrodzona „pewnego dnia, gdy Bóg się upił” na ubogim przedmieściu Buenos Aires, udaje się do centrum miasta, gdzie uwiedziona tangiem zostaje prostytutką. Złodzieje i właściciele domów publicznych, zgromadzeni na czarnej mszy, decydują o jej śmierci. Po swojej śmierci Maria zostaje skazana na piekło, którym okazuje się samo miasto: jej cień przemierza teraz ulice Buenos Aires. Znów staje się dziewicą, staje się brzemienną i w obecności trzech Magów Budowlańców i Kobiet Robiących Makaron rodzi Dziecko Marię, które może być sobą. Postać Marii jest uosobieniem wielu cech w tym kobiecości, biedy, wrodzonej dobroci, nieszczęścia, pobożności, a także seksu. Tango to jej muzyka. Jej historia sięga zarówno w przeszłość, jak i wybiega w przyszłość – dla kobiet jest zarówno „zapowiedzią”, jak i „zapomnianą” historią. Jedyne co jest pewne w tej opowieści, to uwielbienie tej tragicznej postaci przez El Duende – ducha, który ją bacznie obserwuje i odgrywa w spektaklu główną rolę.

***

 

 „Instrumentaliści pod wodzą Tabęckiego (fortepian), z gitarami (Piotr Malicki) i skrzypcami (Karolina Nowotczyńska, Anna Konrad) grali z porażającą energią, słabnącą, gdy wymagała tego sytuacja sceniczna. Rolę naczelną spełniał bandoneon (Grzegorz Bożewicz), ze swą miękką, bolesną barwą dźwięku idealny dla ekspresji tanga.

Kulminację pierwszej części stanowiło dzikie tango (w doskonałej choreografii Ingi Pilchowskiej) 

Tekst polski, czasem wyrywkowo rzucany projekcją (w dobrym przekładzie trojga autorów), znakomicie, z własną, melodyjną intonacją podawał Marek Kaliszuk (El Duende, Narrator). Hiszpański oryginał świetnie śpiewał Mikołaj Adamczak (Pieśniarz) z pełnym zrozumieniem walorów tego języka, w którym każde słowo, jeśli artykułowane dobitnie, wydaje się znaczyć więcej, niż znaczy, i niejednokrotnie samo brzmienie przejmuje dreszczem. Równych zdolności w śpiewie dowiedli: Miłosz Gałaj (Darmozjad) i Wojtek Soko Sokolnicki (Opryszek). Razem w swej prywatnej działalności tworzą zespół TreVoci – tutaj operowali odpowiednio przyciemnianymi głosami, tak jak Gosha Kowalinska.

Małgorzata Komorowska,  Dziennik Teatralny

 

Po przerwie na warszawskie afisze wróciła „María de Buenos Aires”, spektakl, w którym Alicja Węgorzewska stworzyła rolę nie do zapomnienia, dowód jej charyzmy, doskonałego warsztatu, perfekcjonizmu. Alicja Węgorzewska w tej roli oddaje piękno Maríi, jej miłość do życia, ale też ból, smutek.

Wprost

 

Przedstawienie rozgrywa się nie tylko na scenie, ale także na quasi-balkonach nad widownią i pomiędzy stolikami, przy których siedzi publiczność. Mnie się to rozwiązanie bardzo podoba. Daje ono widzowi przyjemne wrażenie przebywania w środku wydarzeń. Była to też konieczność. Na maleńkiej scenie niewiele można byłoby pokazać, a specyficzne wnętrze Basenu Artystycznego wręcz samo się prosi o niekonwencjonalne spektakle.

Alina Erd-Eberdt, Segragatory

 

Z niełatwą rolą Marii znakomicie poradziła sobie Gosha Kowalinska, w pamięć zapada również aktor Marek Kaliszuk w roli narratora. Partnerują im członkowie formacji Tre Voci: Mikołaj Adamczak, Miłosz Gałaj i Wojtek Soko Sokolnicki oraz zespół Hadriana Filipa Tabęckiego – Tango Attack. Stworzona przez artystów atmosfera pozwala choć na chwilę oderwać się od szarej rzeczywistości i zanurzyć w porywający świat tanga, w którym pobrzmiewa nastrój zadumy i tęsknoty

Magdalena Grzybowska, Opera Lovers

 

 
Skip to content