Ta tajemnicza dama, jedna z głównych  bohaterek Czarodziejskiego fletu W. A. Mozarta, pojawia się na scenie wśród błyskawic i grzmotów, najczęściej w niesamowitym, a czasami bajkowym kostiumie i ostrym makijażu, mając w tle ciemne niebo rozmigotane tysiącami gwiazd. Wyobraźnia reżysera sprawia, że raz zjeżdża na scenę z góry ustawiona na specjalnym podeście, innym razem wyłania się ze scenicznej zapadni, to znowu zmyślna aparatura sprawia, że pojawiając się w tyle sceny dosłownie rośnie w oczach, przenosząc się na proscenium. Bo jedno jest pewne; każdorazowe pojawianie się tej postaci musi mieć w sobie coś niezwykłego, wręcz bajkowego często zapierającego dech w piersiach.

Już pierwsze nuty jakie Królowa Nocy musi zaśpiewać w znanej arii O zittre nicht, w której błaga Tamina by uwolnił Paminę z rąk Sarastra, do łatwych nie należą. Później jest coraz trudniej! Koloraturowe pasaże, biegniki, staccata, tryle i fioritury oraz wysokie nuty sięgające górnego „c” i „f” leją się szeroką strugą budząc zachwyt i entuzjazm widzów. Druga aria Der Holle Rache jest jeszcze trudniejsza, bo bogatsza w koloraturowe ozdobniki i dramatyczną ekspresję. Tutaj, jak twierdzą wytrawne śpiewaczki, głos Królowej powinien niejako „biczować” biedną Paminę zmuszaną przez matkę do unicestwienia Sarastra będącego przeszkodą w odzyskaniu przez nią utraconej władzy. Jednak nie samą koloraturą osiąga się w przypadku tej partii sukces, do tego potrzeba jest jeszcze właściwa ekspresja i siła wyrazu. To jedna z niewielu mozartowskich partii o „specjalnych wymaganiach”, tutaj nawet niewielkie niedociągnięcia potrafią zniweczyć włożoną w jej wykonanie pracę.

Pierwszą wykonawczynią partii Królowej Nocy w Polsce była Zofia Petrasch, która zaśpiewała ją na scenie Teatru Narodowego 29 stycznia 1802 roku.

Adam Czopek

Czarodziejski Flet – aria Królowej Nocy Der Hölle Rache. Joanna Moskowicz
Skip to content