Teatr Warszawskiej Opery Kameralnej
Stabat Mater
Gabriela Legun | sopran
Jan Jakub Monowid | kontratenor
Zespół Instrumentów Dawnych Warszawskiej Opery Kameralnej
Musicae Antiquae Collegium Varsoviense (MACV)
Prowadzenie od skrzypiec | Ana Liz Ojeda Hernández
Program koncertu
Antonio Vivaldi – Stabat Mater, RV 621
Giovanni Battista Pergolesi – Stabat Mater, P. 77
Czas trwania
60 min
Wśród autorów średniowiecznej sekwencji „Stabat mater dolorosa” wymienia się Bernarda z Clairvaux (zm. 1135), papieża Innocentego III (ok. 1160-1216), św. Bonawenturę (zm. 1274), wreszcie Jacopone da Todi (1228-1306) – franciszkańskiego poetę i mistyka, autora „Pieśni duchowych” i traktatów o życiu duchowym. Początkowo sekwencja przeznaczona była do prywatnej modlitwy; jej tekst można już znaleźć w XIV-wiecznych książkach modlitewnych. Najstarsze datowane źródło to manuskrypt z Arezzo z 1417 roku. W 1727 roku wpisana została w liturgię święta Septem Dolorem Beatae Mariae Virginis (Siedmiu Boleści Najświętszej Marii Panny) przypadającą na dzień 15 września.
Sekwencja, rozpisana w dwudziestu tercynach, opisuje trzy stany. Pierwszym (osiem tercyn) jest współczujący opis bólu i smutku „stojącej Matki” opłakującej Ukrzyżowanego; w drugim wersie znajdziemy między innymi odniesienie do proroctwa Symeona, który przepowiedział Maryi, że „jej duszę przeniknie miecz boleści” (Łk 2, 35). Druga część (dziesięć tercyn) to skierowana do Matki żarliwa modlitwa o to, by pozwoliła dzielić smutek i cierpieć z Jezusem, by wstawiła się u Niego o dostąpienie i przeżycie dnia sprawiedliwości. Całość (dwie ostatnie tercyny) domyka wieczna prośba do Chrystusa o miejsce w raju.
Pierwsze muzyczne opracowania są chorałowe, jednogłosowe; pierwsza polifonia pochodzi z ok. 1490 roku. Pierwszym arcydziełem jest wersja Giovanniego Pierluigiego da Palestriny (ok. 1580). Na przestrzeni kolejnych wieków powstawały kolejne: Domenico Scarlatti, Antonio Vivaldi, Giovanni Battista Pergolesi, Joseph Haydn, Gioacchino Rossini, Franz Schubert, Giuseppe Verdi, Antonin Dvořák, Arvo Pärt, Karol Szymanowski, Krzysztof Penderecki…
Otwierające dźwięki kantaty „Stabat Mater” RV 621 Antonia Vivaldiego (1715) tworzą bardzo dramatyczną przestrzeń: niepokojący puls instrumentów zapowiada nie modlitwę, lecz opowieść przytłaczającą posępnym i ciemnym nastrojem (tempa od adagio do andante, molowe tonacje). Ta muzyka jest płaczem („…dum pendebat…”), żałosnym lamentem („Quis non posset”); nie tylko ludzkiego głosu, ale także instrumentów (opadające motywy, wstęp do „Eia mater”). Dramat jest intymny, rozgrywa się w przestrzeni kilku smyczkowych instrumentów i głosu. Mamy tu wreszcie jednego bohatera: osamotniony wysoki głos może przecież należeć do samej Maryi, szczególnie że Vivaldi wykorzystuje jedynie dziesięć pierwszych tercyn.
W „Stabat Mater” P. 77 Giovanniego Pergolesiego (1736) płaczą też instrumenty. Początek to opadanie motywów, delikatne nacinanie skóry, subtelny duet (kolejny jest mocniejszy, smaga jak bicz). Trzynaście krótkich części, podzielonych, jakby oderwanych, buduje obraz nasycony ekspresywną zmysłowością. Najciekawsze jest tu wykorzystanie dwóch głosów: sopranu i altu (bądź kontratenora). Głosy współdziałają, zwalczają się („Fac ut…”), uzupełniają.