33. Festiwal Mozartowski w Warszawie
Bazylika Świętego Krzyża w Warszawie
Msza c-moll KV 427
Wolfgang Amadeus Mozart
Natalia Rubiś – sopran
Elżbieta Wróblewska– mezzosopran
Petr Nekoranec – tenor
Artur Janda– bas
Zespół Wokalny Warszawskiej Opery Kameralnej
Kierownik – Krzysztof Kusiel-Moroz
Orkiestra Instrumentów Dawnych Warszawskiej Opery Kameralnej
Musicae Antiquae Collegium Varsoviense
Dyrygent
Antoni Wit
Jeśli gdzieś szukać fascynacji Wolfganga Amadeusza Mozarta arcydziełami oratoryjnej muzyki późnobarokowej, to najpiękniejszym owocem zasłuchania w spuściznę po Janie Sebastianie Bachu i Jerzym Fryderyku Haendlu jest prawykonana 23 października 1783 roku Msza c-moll. Artystycznie równa Requiem, jedno z najsłynniejszych dzieł oratoryjnych wszechczasów.
O tworzeniu tego wspaniałego dzieła z listów samego Mozarta, dowiadujemy się niewiele. „Dałem obietnicę i mam nadzieję, że uda mi się jej dotrzymać…” – pisał Wolfgang Mozart do ojca 4 stycznia 1783 r. „Partytura połowy mszy, która wciąż tu leży i czeka na dokończenie, jest najlepszym dowodem na to, że obiecałem…”. Warto dodać, że obietnica związane była bezpośrednio z małżeństwem z Konstancja Weber, Mozart zaręczał, że jeśli do zaślubin dojdzie, właśnie Mszą uczci ten fakt. Dogłębne badania historyczne nad mozartowską spuścizną, odsłaniają nam karta po karcie kolejne wydarzenia związane z jego tworzeniem i – co przebija z przytoczonego fragmentu listu jak i faktów, pewnej niechęci do tworzenia dzieła z myślą o Salzburgu, mieście, które żegnał w kościele św. Piotra, myślami będąc już w Wiedniu. Miał on pełną świadomość, że w Wiedniu nie odniesie ono sukcesu, bowiem nieszczególnie ceniono w tym mieście muzykę sakralną. Aby doszło do prawykonania, zapożyczył fragmenty z innych swoich partytur, wszystko po to, aby zachować porządek poszczególnych części i uczynić je kompletnym z punktu widzenia towarzyszenia liturgii. Pracę nad Mszą kompozytor rozpoczął prawdopodobnie w lipcu 1782 roku, wielokrotnie przerywał ją, by więcej czasu poświęcić latem 1783 roku. Sam kompozytor prawdopodobnie realizował partię organów a jego żona Konstancja wykonała partię sopranu. To właśnie jej nieprzeciętnym umiejętnościom zawdzięczamy to, iż właśnie sopranowi dedykowane są porywające fragmenty dzieła. Mozart stuprocentowo skomponował Kyrie, Glorię, Credo (do „Et incarnatus est”), Sanctus i Benedictus. W „Et incarnatus est” Mozart zanotował linie wokalne, obbligato fletu, obój i fagot oraz bas. Partie smyczków uzupełniano już w późniejszych latach, podobnie jak Hosanna. Fakt, że dzieło zostało ostatecznie skompletowane zawdzięczamy Aloisowi Schmittowi, który zainicjował jego rekonstrukcję, fragmenty uzupełnił zaś Helmut Eder. Aby zdać sobie sprawę, jak długo uzupełniano to arcydzieło, warto wspomnieć, że Thomas Cornelius skomponował brakujące Agnus Dei i świat usłyszał je w… 2015 roku. Znamienne, że oba jego ikoniczne dzieła oratoryjne, to i wspomniane Requiem nie zostały w całości skomponowane przez Mistrza Amadeusza a ostateczne formy zawdzięczamy innym twórcom. Fakt, że Msza c-moll jest tak rozbudowana, to wynik wspaniałego prezentu, zbioru partytur bachowskich i haendlowskich, które do rąk Mozarta trafiły od Barona von Swieten, a które wręcz olśniły go, w szczególności fugi i wielogłosowa polifonia chóralna.