33. Festiwal Mozartowski w Warszawie
Teatr Warszawskiej Opery Kameralnej
Wolfgang Amadeus Mozart
Idomeneo, re di Creta
Idomeneusz, król Krety KV 366
Opera seria w trzech aktach, oryginalna wersja językowa
Libretto: Giambattista Varesco
Kierownictwo muzyczne – Marcin Sompoliński
Inscenizacja i reżyseria – Michał Znaniecki
Scenografia – Luigi Scoglio
Choreografia – Inga Pilchowska
Kostiumy –Małgorzata Słoniowska
Reżyseria światła – Dariusz Albrycht
Wizualizacje – Karolina Jacewicz
Obsada
Idomeneo – Aleksander Kunach
Idamante – Elżbieta Wróblewska
Ilia – Sylwia Olszyńska
Elektra – Natalia Rubiś
Arbace – Tomasz Grygo
Gran Sacerdote di Nettuno – Jakub Pawlik
La Voce – Łukasz Górczyński
Tancerze
Katarzyna Reisch, Anna Reisch-Rogowska, Joanna Kierzkowska, Mirosław Woźniak, Volodymyr Ryga, Sebastian Piotrowicz, Mateusz Wróblewski, Jan Kosianko
Zespół Wokalny Warszawskiej Opery Kameralnej
Kierownik Zespołu Wokalnego – Krzysztof Kusiel- Moroz
Orkiestra Instrumentów Dawnych Warszawskiej Opery Kameralnej
Musicae Antiquae Collegium Varsoviense
Dyrygent – Marcin Sompoliński
Idomeneusz, król Krety. Opera uwielbia odwołania do mitologii. Nie inaczej jest w Idomeneo lub, jak kto woli, Idomeneo, re di Creta, czyli Idomeneuszu, królu Krety. Oto król, tytułowa postać dzieła, powraca z wojny trojańskiej na swoją rodzinną wyspę. Aby przebłagać bogów w chwili straszliwej burzy, na otwartym morzu deklaruje, że poświęci Posejdonowi pierwszego człowieka napotkanego na lądzie. Tym kimś okazuje się ukochany syn, Idamantes. Król nie dotrzymując obietnicy, ściąga na królestwo Krety potwora wysłanego przez mszczącego się Posejdona. Kiedy wychodzi na jaw niedotrzymana obietnica, a Idamantes zgładza potwora, Idomeneo wyjawia mu swoją tajemnicę. Aby ostatecznie udobruchać Posejdona, Idamantes chce oddać w ofierze swoje życie. Na szczęście wyrocznia nakazuje jedynie zrzeczenie się tronu przez Idomeneusza i przekazanie władzy Idamantesowi. Ten zaślubia córkę Priama – Ilię i obejmuje rządy po ojcu. W tej operze – jak widać – jest wszystko: najeżona wyzwaniami i przepojona zazdrością miłość, wojna, rozterki władzy i tak typowa dla antyku interwencja pierwiastka boskiego – władzy bogów w istnienia ludzkie, ich losy, przeszłość i przyszłość. Premierę dzieła w monachijskim Cuvilliés-Theater poprowadził w 1781 roku (29 stycznia) 25-letni Wolfgang Amadeusz Mozart. Była to jego pierwsza tak dojrzała opera. Jednak z chwilą jej premiery nie zakończył pracy nad dziełem. Kolejne wystawienia wywołały bardzo głębokie zmiany, np. wymianę głosów w partiach solowych, przez powierzenie jednej z ról tenorowi, w czasie koncertowego wykonania w wiedeńskim Palais Auersperg – 1786 (rolę Idamantesa kreował wcześniej kastrat). Niezwykle ciekawie wygląda to, gdy obserwujemy oryginalną partyturę, na której Mozart wprost kreślił zmiany i dokonywał kolejnych cięć. Niektóre z nich były efektem sugestii kapelana Varesco, który sugerował je, chcąc uczynić operę czytelniejszą od strony libretta.
Niejedna opera epoki baroku pokazuje, jak wojna dewastuje system wartości. Tematy zaczerpnięte z Homera zazwyczaj dotyczą rezultatów wojny trojańskiej, a mniej jej bitew czy działań operacyjnych. Wielka wojna, tak jak i wojny nowoczesnego świata dotykały naszej świadomości, przestawiały priorytety, pozbawiały nas człowieczeństwa, a ich konsekwencje w psychice narodów do dziś są tematem dla socjologów i psychologów społecznych. W Idomeneo Mozart posługuje się metaforami takimi jak potwory morskie czy boskie fale nawałnic, ale tak naprawdę opisuje spustoszenie i poczucie winy każdego uczestnika wojny. Bogowie, którzy pomagają bohaterom lub wymierzają kary za ich niepokorność, stają się symbolami ponadczasowymi, przypominając, że człowiek jest tylko ich igraszką. Wymiar abstrakcji jest dla dzisiejszego realizatora wielkim wyzwaniem. Stąd w naszej realizacji dwa plany: realistyczny, w którym plaża staje się miejscem konfliktów politycznych między grupą jeńców, imigrantów i Kreteńczyków oraz wymiar abstrakcyjny, w którym wizualizacje zastępują metafory mitologiczne. Czy możliwy jest pokój: przebaczenie, zapomnienie krzywd wojennych, zbudowanie nowego dialogu? Pomimo chęci szlachetnego króla, pomimo miłości między Trojanką Ilią i księciem Krety, pomimo gestów pojednania podziały pozostają. Wojna zostawia ślad, rysę, bliznę. Nie będzie happy endu. Furie wojny w naszym spektaklu personifikuje Elektra, która do końca próbuje zburzyć harmonię narzuconą przez króla Idomeneusza. Króla, który bardziej niż politykiem stał się człowiekiem. Człowiekiem, który wierzy w ideały i który przegrywa.
Michał Znaniecki, reżyser
Idomeneo, re di Creta
29 stycznia roku 1781 w teatrze dworskim w Monachium miała miejsce prapremiera wyjątkowego dzieła Mozarta. Opera Idomeneo re di Creta, choć nie jest dziś uważana za najważniejszą w jego dorobku, wydaje się niezwykle ważnym elementem jego rozwoju jako kompozytora operowego. Utwór jest przykładem dzieła, które łączy elementy opery seria z reformą gluckowską. Stąd też w samej budowie libretta spostrzegamy wiele powiązań z francuską tragedię en musique. Wielkie rozbudowane chóry, marsze i sceny zbiorowe, wykazują mocne powiązanie z Ifigenią w Aulidzie oraz Ifigenią na Taurydzie Glucka. Także zachowanie pewnych konwencji teatru barokowego jak sceny ofiarne, wyrocznia, burza morska, pojawienie się potwora posiadają swoją bogatą historię zwłaszcza w operze francuskiej. Te wszystkie, genetycznie barokowe elementy sztafażu operowego, pozostają jednak tylko tłem dla wyjątkowej oprawy muzycznej. Mozart po raz pierwszy „wyrzucił” z siebie ogrom pomysłów muzycznych, własnych bądź zbieranych od różnych kompozytorów, ale filtrowanych przez genialny umysł. Idomeneo jest operą niezwykle dramatyczną, pełną zwrotów akcji, a jednocześnie dziełem, w którym kompozytor po raz pierwszy charakteryzuje postacie. Pozbawieni wydumanej koturnowości widocznej jeszcze u Glucka, bohaterowie mitów stają się dzięki sugestywnej i szczerej muzyce Mozarta żywymi ludźmi. Wszystkie arie i ansamble nakierował kompozytor na scharakteryzowanie poszczególnych dramatis personae. Dobry ojciec – Idomeneo, lojalny syn – Idamantes, kochająca narzeczona – Ilia, szalona i demoniczna Elektra. Każda z postaci mówi własnym językiem muzycznym, niewolnym od pewnych operowych konwencji epoki. Cała muzyka rozwijana jest jednak przez kompozytora w sposób całkowicie indywidualny, świadczący o nieprzeciętnym talencie i genialnym umyśle muzycznym. Inscenizacja przygotowana dla Warszawskiej Opery Kameralnej przez Michała Znanieckiego eksploatuje wszystkie możliwości dzieła, wskazując jego mityczny i barokowy jeszcze wymiar poprzez fantazyjne projekcje multimedialne, oraz poprzez głębokie wniknięcie w emocjonalność kompozycji nadaje jej wymiar ludzki i uniwersalny.
***
***
Zanim niewinność zostanie nagrodzona, a na ziemię zstąpi bogini weselnych godów, serce widza nieraz się zatrwoży, a scena zagubi w otchłani. To, co zaprezentowali twórcy opery “Idomeneo, re di Creta”, przerosło oczekiwania wobec Warszawskiej Opery Kameralnej. Pokazano teatr z nieznanej dotąd strony. Nowoczesna scenografia dzięki użyciu mappingu w kameralnej przestrzeni WOK sprawiała wrażenie nierealnej, filmowej, wirtualnej. Koncentracja efektów na tak małej przestrzeni robi piorunujące wrażenie. Spektakl twórców światowej sławy to połączenie maestrii wykonania pełnego szacunku do muzycznej tradycji z supernowoczesną technologią sceniczną.
Sylwia Krasnodębska, GPC.