Ástor Piazzolla
MARIA DE BUENOS AIRES
Tango operita w dwóch aktach
Muzyka | Ástor Piazzolla
Libretto | Horacio Ferrer
Przekład | Jarosław Gugała, Katarzyna Dembicz, Paulina Bojarska
Premiera | 18 stycznia 2020 r.
Angielskie napisy!
REALIZATORZY:
Reżyseria | Michał Znaniecki
Kierownictwo muzyczne | Hadrian Filip Tabęcki
Scenografia | Luigi Scoglio
Choreografia | Inga Pilchowska
Kostiumy | Magdalena Dąbrowska
Światła | Dariusz Albrycht
Projekcje | Karolina Jacewicz
OBSADA:
El Duende | Marek Kaliszuk
María, La Sombra de María | Alicja Węgorzewska
La Voz de un Payador / Una Voz de Ese Domingo | Mikołaj Adamczak
Porteño Gorrión con Sueño / Analista Primero | Miłosz Gałaj
Ladrón Antiguo Mayor | Wojtek Soko Sokolnicki
Młoda Maria | Amelia Whiskerd, Marita Kaca
Zespół Wokalny Warszawskiej Opery Kameralnej
Kierownik Zespołu Wokalnego | Krzysztof Kusiel-Moroz
ORKIESTRA TANGO ATTACK:
Bandoneon – Grzegorz Bożewicz
Gitary – Piotr Malicki
Fortepian – Hadrian Tabęcki
Tango operita Astora Piazzolli MARÍA DE BUENOS AIRES (1968) opowiada o miłości i namiętności, o potrzebie przekroczenia i dotknięciu tajemnicy śmierci. Formalnie jest fenomenalnym połączeniem opery z tańcem, który w tym konkretnym przypadku nie jest klasycznym baletem – tylko tangiem, czyli tańcem, którego siła polega na mistyczności. Bo tango to muzyka introwertyczna, tajemnicza, odwołująca się do pragnień, często ukrytych. Tango jako taniec nie jest formą ścisłego kontaktu kobiety i mężczyzny. To pragnienie, spotkanie się pragnień, niedopowiedzenie, tęsknota – przez co jest czyste, bo niespełnione. Może dlatego María de Buenos Aires była spełnieniem dążeń artystycznych Piazzolli, a tytułowa María była dla kompozytora alegorią jego ukochanego miasta. Piękna i przeklęta, urodzona „w dniu, gdy Pan Bóg leżał pijany”. Angielski krytyk muzyczny Colin Cooper napisał: „Tanga Piazzolli są jak mazurki Chopina. Będą żyły tak długo, jak długo muzyka będzie doceniana za możliwość wyrażania ludzkich emocji: smutku, nostalgii, przygnębienia, namiętności i radości ducha”. I takie jest też przedstawienie Michała Znanieckiego: pełne smutku, namiętności i dzikiej radości. W roli tytułowej – jedyna i zjawiskowa – Alicja Węgorzewska.
***
Tekst polski, czasem wyrywkowo rzucany projekcją (w dobrym przekładzie trojga autorów), znakomicie, z własną, melodyjną intonacją podawał Marek Kaliszuk (El Duende, Narrator). Hiszpański oryginał świetnie śpiewał Mikołaj Adamczak (Pieśniarz) z pełnym zrozumieniem walorów tego języka, w którym każde słowo, jeśli artykułowane dobitnie, wydaje się znaczyć więcej, niż znaczy, i niejednokrotnie samo brzmienie przejmuje dreszczem. Równych zdolności w śpiewie dowiedli: Miłosz Gałaj (Darmozjad) i Wojtek Soko Sokolnicki (Opryszek). Razem w swej prywatnej działalności tworzą zespół TreVoci – tutaj operowali odpowiednio przyciemnianymi głosami, tak jak Gosha Kowalinska.
Małgorzata Komorowska, Dziennik Teatralny
Po przerwie na warszawskie afisze wróciła „María de Buenos Aires”, spektakl, w którym Alicja Węgorzewska stworzyła rolę nie do zapomnienia, dowód jej charyzmy, doskonałego warsztatu, perfekcjonizmu. Alicja Węgorzewska w tej roli oddaje piękno Marii, jej miłość do życia, ale też ból, smutek.
Wprost
Przedstawienie rozgrywa się nie tylko na scenie, ale także na quasi-balkonach nad widownią i pomiędzy stolikami, przy których siedzi publiczność. Mnie się to rozwiązanie bardzo podoba. Daje ono widzowi przyjemne wrażenie przebywania w środku wydarzeń. Była to też konieczność. Na maleńkiej scenie niewiele można byłoby pokazać, a specyficzne wnętrze Basenu Artystycznego wręcz samo się prosi o niekonwencjonalne spektakle.
Alina Erd-Eberdt, Segragatory